albo ściślej zmieniłam plany . Zrobiłam sobie niedzielny luz. Pobawiłam się decoupagem i właściwie nie wiele więcej. Stwierdziłam ,że przyda mi się pudełeczko z zimowym wzorkiem do uzupełnienia dekoracji więc zmajstrowałam . Po obiedzie młodzież przywiozła nam chłopaków , bo jechali nad jezioro sprawdzić czy posesja nie ucierpiała . Maluchy energia roznosiła jak zawsze , ale są kochani. Starszy wnusiu bardzo spoważniał odkąd chodzi do szkoły . Fajnie się z nim rozmawia.
A wracając do luziku, odpuściłam sobie robotę , bo rozbolały mnie oczy. Chyba jakieś zapalenie spojówek załapałam , albo coś a to mało przyjemne i przy robocie przeszkadza. Przy pisaniu zresztą też , ale żeby ciągłość zachować próbuję coś tam naskrobać .
Moze zajrzyj do okulisty a przybajmiej zrób oklady ze świetlika. Dzień luzu też się przyda. I tak jesteś do przodu swiatecznie. :)***
OdpowiedzUsuńZ oczami poradziłam sobie po staremu ; rumianek w tym względzie jest niezawodny; dziś już jest dobrze .
Usuń