To się dziś obłowiłam ! Poniosło mnie na rano na targ. Po prostu pojechałam okrężną drogą , a że było wcześnie to i miejsce do zaparkowania się znalazło. No i trafiłam ; sandacze wprost z jeziora i kurczaczka na rosół . Tym sposobem zapewniłam sobie zajęcie na popołudnie czyli oprawianie sandaczy , co samo w sobie jest zajęciem wrednym . Ale mam to z głowy , rybki oprawione i pocięte na dzwonka mrożą się w zamrażalniku .Za to łuski będe z wszelkich kątów do wiosny wymiatać , bo to drobne , wszędzie włazi i się przykleja . Jak by dokładnie nie sprzątać , to i tak przy kolejnym znów się jakieś łuski znajdą. Na Wigilię jednak rybki będą jak znalazł . Kurczaka też na razie zamroziłam , bo w tym tygodniu to nas młodzież zaprasza na obiadki więc rodzinny rosołek za tydzień.
Rośnie siła tradycji ; w ubiegłym roku rogale świętomarcińskie dostaliśmy od jednego z naszych poznańskich kontrahentów , w tym roku już od dwóch . Trzeba będzie tę tradycję rozwinąć i też zacząć wysyłać z życzeniami radosnego świętowania.
Klient na stare biuro nie zadzwonił . Może mu coś wypadło, albo zapomniał i odezwie się jutro... Dobrze by było , a jak nie to też się jakiś inny klient trafi prędzej czy później.
Od soboty zaczynam produkować świąteczne dekoracje .
No i proszę już Wigilia zaprogramowana. A jutro rogale ktorych zazdroszczę. Chętnie zamieniłbym kasztany na rogalika. Niestety. AAle Tobie życzę smacznego.:)***
OdpowiedzUsuńNawet myślałam żeby Ci zrobić taką małą niespodziankę i podesłać , ale jak sobie przypomniałam ile czasu szła przesyłka do mnie to zrezygnowałam , bo rogal by się do zjedzenia nie nadawał.
Usuń