wczoraj byłam tak padnięta , po dniu pracy ,że już mi się w domu kompka odpalać nie chciało, Popołudnie oczywiście przesiedziałam na kanapie z książką ( a co mi tam...) . A dziś nie lepiej , z biura wyszliśmy około 18.00. Opłaciło się jednak , bo na koniec rozpisaliśmy inwestycję . W poniedziałek policzę i pójdzie faktura - bardzo konkretna , a to zawsze mnie bardzo cieszy.
Na budowie znów się dużo dzieje ; ściany obłożone styropianem , a dwie nawet już otynkowane . Wszyscy nasi klienci są pełni podziwu i pytają jak nam się udało taką ekipę znaleźć . Do przeprowadzki jeszcze długo , no i kwestia czy wystarczy nam środków . To zresztą nie taki znów problem - trochę się wróci z Vat-u a jak będzie trzeba to jakąś nie wielką pożyczką możemy się też spokojnie podeprzeć. Się zobaczy.
Z innych spraw to dziś wypadają imieniny mojego ojca i pierwszego wnuczka - na cmentarz już jednak nie wyrobiłam . Pojadę jutro zapalić im znicze. Imieniny obchodzi dziś też moja wnusia . Mamy uszykowany dla niej plecak z jej ukochanymi postaciami z bajki o krainie lodu i kilka małych niespodzianek ukrytych w kieszonkach plecaka. Dostanie w niedzielę , bo dziś i jutro jeszcze jest na wakacjach. Od poniedziałku na urlop idzie młodszy synalek. Wybierają się nad morze.
A ja w celu poprawienia sobie humoru i udawania ,że jestem na wakacjach kupiłam w necie talerzyki deserowe w kaszubskie wzory. Przyszły dzisiaj . Są śliczne i bardzo kojarzą mi się z wyjazdami .Będą do kompletu z filiżankami i paterą, którą przywiozłam w czerwcu z wyjazdu do Bachorza. Tak sobie zbieram ludową zastawę . Skromnie - po 4 sztuki.
W drodze na pocztę zajrzałam do Pepco . Nie przepadam za tym sklepem , ale na wystawie był śliczny klasyczny żakiecik na moją wnusie , w czarno - białe paski , obszyty amarantową lamówką . Oczywiście kupiłam . Przy okazji koszulkę polo dla wnusia w szaro - granatowe paseczki . Uwielbiam kupować ciuszki maluchom.
Jutro domowych zajęć ciąg dalszy - porządki w kuchni . Będzie co robić . I może jakieś ciasto upiekę jak mnie co najdzie.
Mam to samo z kupowaniem dziecinnych ciuszków , tylko mój starszy wnuczek nie jest nimi zainteresowany , a młodszy tym bardziej :) Lego to co innego babciu , tak mówi :) A jeżeli chodzi o pracę , to przecież my to lubimy :) całusy .
OdpowiedzUsuń"Lubimy" i to jest to sedno sprawy .
UsuńGratuluję ekipy. To wspaniale, że tak dobrze trafiłaś. Ja też lubię pooglądać ciuszki dziecięce mimo, że nie mam komu kupować. I dobrze, że faktury są konkretne. Buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję . Pracy było u gościa mnóstwo to i faktura pójdzie konkretna. .
Usuń