dosłownie . Za wiele nie działo się w pracy .Skorzystałam , przekopałam się przez kolejne papiery i wyszłam z tym na prostą .No, najwyżej do poniedziałku ta prosta jak znam życie.
Spokojnie zrobiłam niezbędne zakupy i obiad . A potem razem z mężusiem obejrzeliśmy na Via sat history film o obrazie Caravaggio " Pojmanie Chrystusa". Patrzyliśmy z zachwytem . Mężuś lubi malarstwo jako takie , ma mnóstwo albumów i często do nich zagląda. Ja uwielbiam Caravaggio i el Greco - mroczne klimaty, a jakże . Paru innych też , nie koniecznie w tej konwencji , bo na przykład Ajwazowski to całkiem inna bajka , choć i tam klimaty minorowe.
Jutro piątek, a jak piątek to już perspektywa , jeszcze sobota i dzień wolnego. Mamy zaproszenie na wiosenną degustację win ,ale chyba nie skorzystamy tym razem , bo całkiem spory zapas jeszcze nam został. Wybieramy się w sobotę na jakieś świąteczne zakupy , ale co z tego wyjdzie to się okaże . Zalezy jak szybko uwinę się z robotą .
Od tygodnia jeżdżę na moim treningowym rowerku. Dobrze mi idzie , doszłam do 13km .
Ruch sprzyja dobremu samopoczuciu co widać po Tobie. Buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki .
OdpowiedzUsuń