W pracy zwyczajnie. Wszystko wskoczyło w swoje tryby i na razie idzie dobrze. I tak ma być.
W domu też nic takiego, zwyczajny dzień bez szczególnych wydarzeń. Mężuś jeszcze u klienta . Zadzwonili chłopaki że im dodatkowy sprzęt potrzebny, pojechał żeby im dostarczyć i wciągnął .
Ja się nie przemęczam dzisiaj domowymi sprawami. Pojeździłam trochę na treningowym rowerku , przejrzałam nowy numer "Mojego Mieszkania" , poukładałam w szafie i właściwie to wszystko.
Poczyniłam postępy w organizacji spotkania z okazji 35-lecia matury. Mam jak na razie siedmioro chętnych. Do wszystkich jeszcze nie dotarłam i nie dotrę pewnie , ale może inni pomogą i choć z piętnastkę zbiorę . Byłoby miło.
Znów łapie mnie jakiś kaszel.
Za oknami wiosennie .
Uważaj bo jak mówiła moja babcia taka pogoda to jest " zdradliwa". Ja tam dzis w ogrodzie szalika nie ściągałam. U mnie w tym roku 50 po maturze a czy ktoś zorganizuje jakieś spotkanie nie wiem. Byłoby miło. Buziaki
OdpowiedzUsuńWiem , dlatego wciąż chodzę w kapeluszu i owijam się szalem.
Usuń