w tv film o Robin Hoodzie , jakaś nowa stutysięcznaktóraś wersja . Rzucam sobie okiem , bo to jedna z moich ulubionych książek w dzieciństwie była , Czytałam wszystkie , które wpadły mi w ręce, obejrzałam też kilka różnych wersji filmowych . A w ogóle to nadal lubię filmy kostiumowe a mało tego ostatnio.
Dzień podobny do poprzednich , wypełniony mniejszymi i większymi zajęciami..Kilka spraw odłożyłam na jutro , zabiorę się od rana zanim znów rozdzwonią się telefony.
Dalej sobie dziubię na szydełku tunezyjskim . Może coś z tego wyjdzie . Technika jako taka bardzo mi się podoba.
Zadzwoniłam dziś do przyjaciółki z Kaszub i cieszę się ,że to zrobiłam. Brakowało mi chwili takiej pogawędki.
Przyszło pismo z gminy - odpowiedź na nasze odwołanie. Po miesiącu !!! Najlepsze jest jednak to co w nim było; w odpowiedzi na nasze pismo , czas wydania decyzji wydluża sie do 17 grudnia.. Znaczy się pisma przyszły dwa , osobno do mnie i do mężusia , oba za potwierdzeniem odbioru ( po 6,50zł za sztukę - w bogatej gminie mieszkamy) . Żeby poinformować nas o tym przesunięciu terminu potrzebowali miesiąc i drugi na wydanie nowej decyzji . Co te urzędasy mają takiego do roboty , że napisanie dwóch zdań potrzebują dwóch miesięcy ?
Urzędy szanują pracę nie pieniądze ( nasze) a Robin Hooda przegapiłam. szkoda bo też bardzo lubię i filmy kostiumowe też. :)
OdpowiedzUsuń