zaplanowałam na dziś i prawie plan wykonałam. W tabelkach kontrolnych co to je dostaję od dietetyczki mogę sobie z czystym sumieniem zapisać dodatkową porcję wysiłku fizycznego i to solidną .
Umyłam wszystkie okna - słownie 7 dużych , wysprzątałam salon i prawie kuchnię . Prawie, bo zostało mi umycie szafek . Wyprałam firanki i wymieniłam dekoracje na wiosenne. "Po drodze " jeszcze poszłam do piwnicy z koszykiem pustych słoików , przyniosłam pełne , powyrzucałam różne zbędne kartki, reklamówki , zapiski i inne szpargały , które nazbierały się w różnych zakamarkach i szufladach , poukładałam w bieliźniarce ściereczki ,obrusy i serwetki , przy okazji poszukałam te wielkanocne . Mężuś wysprzątał w sypialni , korytarzu i swoją jaskinię . Na przyszłą sobotę zostawiłam sobie łazienki , umycie szafek w kuchni i zmianę pościeli . No i wysłanie kartek świątecznych oczywiście. A potem to już tydzień do świąt zostanie więc do szykowania świątecznych smakołyków przystąpię. Mniej niż zwykle , bo synowe po części na siebie biorą pichcenie . No i zajączka dla dzieci muszę przygotować . Kupiłam wielkie styropianowe jaja , dorobię im uszy i wymaluję pyszczki i w ten sposób powstaną głowy zajączków. Będą siedziały w gniazdkach z prezentami .
No, to by było na tyle ... Wracam do mojej książki - zostały mi jeszcze 4 rozdziały : o jedzeniu, modzie, hobby i astrologii.
.
I tym sposobem pelna podziwu nad Twoja pracowitoscia nadrobilam blog... Buziaki Hania
OdpowiedzUsuńCzyli porządki pełną parą trwają. ..Super :)
OdpowiedzUsuń