Coś mnie łamie w kościach . Chyba się skończy jakąś infekcją . Nie ma się czym przejmować ; przyszło to i minie.
Znalazłam materiały do firmowego albumu. Na drugiej półce trochę i w szufladzie trochę . Wiedziałam,że muszą być gdzieś w zasięgu ręki i wzroku. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie,żeby ruszyć z albumem. Na 23 listopada zdążę.
Zaszalałam , kupiłam torebkę . Taką z babcinej szafy , w netowym sklepiku , który ma w nazwie " vintage". Dziwaczne słówko. Lepiej brzmiałoby retro .Torebeczka w bardzo dobrym stanie , śliczna i jeszcze na gratisowy szaliczek w tulipany się załapałam.
Dawno marzyła mi się taka gobelinowa torebeczka . Nada się do wieczorowej kreacji i do moich długich spódnic i sznurowanych botek też będzie jak znalazł.
Na świecie pięknie . Takie zielono - czerwone cisy cieszą oko w okolicy mojego biura i na kilku innych skwerkach .
Hania no normalnie sie oblizalam na te torebeczke. Dokladnie taka bym tez chciala. Tez mam gobelinowa( nwet ja przywiozlam) ale w brazach. Buziaki
OdpowiedzUsuńA mezusiowi grono meskie dobrze zrobi.
Ja mam jeszcze jedną , szarą w czarne róże, ale do tej nie ma startu i nic dziwnego bo jakaś chińszczyzna , co nie zmienia faktu,że ją lubię i często noszę.
OdpowiedzUsuń