pomiędzy 10 a 11.00 rano
Zakupy – tym razem nie wielkie i
szybkie. Wciąż mam zapasy jedzenia w lodówce. Jakoś mało jemy
ostatnio. Fakt , wczoraj mężuś zaciągnął mnie na obiad do
restauracji . Ot taka fantazja ale normalnie to stołujemy się w
domu.. Miałam inne plany, ale skoro tak chciał... .Zupa - krem
grzybowy z domowym makaronem była pyszna . W ogóle w tej knajpce
jest dobre jedzonko , choć wcale nie jakoś szczególnie drogie ,
ani wykwintne. Uzupełniłam więc tylko owoce , nabiał i pieczywo.
I kupiłam też porcje kurczaka na jutrzejszy obiad. Idziemy na
wystawę rolniczą więc od rana wszystko przygotuję , a po powrocie
włączę tylko „parownik” i samo się zrobi. Ciekawe jak wyjdzie
w parowniku brukselka...
Kupiłam też dwa małe znicze i bukiet
sztucznych chryzantem na grób pradziadków. Mężuś wyraził zgodę
na pomoc w zaprowadzeniu porządku więc zaraz po obiedzie się tam
wybierzemy. Drogie w tym roku znicze , wieńce i wiązanki. Handlarze łapią okazję i podbijają ceny .
W pracy dziś luzik. Serwisant odwołał
przyjazd na szkolenie, bo wypadła mu jakaś nieprzewidziana
okoliczność. Drugi wpadnie na trochę odebrać towar i parę spraw
obgadać ( mam nadzieję ,że skończymy do 13.00) .
Uszyłam wczoraj strój dla wnusi .
Spódniczkę z czarnego tiulu i szydełkowy ogonek. Wymyśliła
sobie,że chce być czarnym kotem.. Z czarnym golfikiem ,myszką na
ręce ,czarnymi kokardkami we włosach i pomalowaną buzią na pewno
będzie ładnie wyglądać .No cóż , halloween to nie żadne święto
, ale większość ma rację niestety. Trzeba się było
przystosować. W wiejskim przedszkolu wnusia zupełnie inne zwyczaje
panują . Żadnych celtyckich świąt duchów nie obchodzą i chwała
za to ciociom – przedszkolankom ( wujkowi- lektorowi j.
Angielskiego też )
Plan zrealizowany – byłam wczoraj
zrobić wyniki ; podstawowe i TSH . Do odbioru w poniedziałek po
południu .
Plany na popołudnie , oprócz wyprawy
na cmentarz , nie wielkie; układanie w szafach ( czas zimowe ciuszki
w zasięgu ręki położyć , bo przymrozki już nas atakują ) ,
jakieś niedzielne ciasto z jabłuszkami , obszycie trzeciego obrusa
, gotycka muzyka i „Gra o Tron” . Zobaczymy ile da się
zrealizować .
Lista spraw na jesienne popołudnia :
- album o firmie i to w trybie pilnym
- uporządkowanie zdjęć – albumy nadal czekają
- zrobienie czapki i mitenek – tym razem dla siebie
- naprawienie naszyjnika z nocy Kairu
- inne – .....................................................(dopisać w/g potrzeb)
Fajnie dziś grają w Radiomerkury.
23.43
Miło snuć plany . Zamiast szycia obrusa i placka z jabłkami, wyszła wizyta u teściowej .Zamiast układania w szafach i Gry o Tron obieranie grzybków . Synalek przywiózł mi sporą miseczkę . Trochę czarnych łebków i trochę kurek. Kurki przesmażyłam z masełkiem , dodałam koperku a jak wystygną włożę do zamrażarki. Będą do jakiegoś sosu. Czarne łebki zamarynowałam . Wyszły dwa zgrabne słoiczki. . Kilka bardziej wyrośniętych pokroiłam do suszenia . Lato minęło , a ja wciąż nie mogę przestać robić zapasów...
Poza tym jak było w planie ; zrobiliśmy porządek na cmentarzu . Przydałoby się jeszcze umyć nagrobek , ale to już latem .
Hania... czytam, tylko malo komentuje bo z tym wyjazdem "zakrecona jestem". Lubie twoj blog :) buziaki :)***
OdpowiedzUsuńDzięki Lucia .
UsuńHaniu pozdrawiam. Weekend spędzony zgodnie z założonym planem to dobry weekend. Ja swoje plany weekendowe (prywatne) zrealizowałam, w tym czyszczenie grzybów do suszenia i sałatka z czerwonej kapusty na zimę. Teraz czas na plany zawodowe, bo trochę pracy przyniosłam na weekend.
OdpowiedzUsuńJa mam wciąż coś do roboty firmowego, ale na sobotnie popołudnie i niedzielę , staram się niczego nie brać . Kiedyś trzeba odpoczywać.
UsuńTo ja macham szybko i pedzę dalej, bo niedługo znowu mnie nie będzie! :-)))
OdpowiedzUsuńA dokąd tym razem ?
OdpowiedzUsuń