babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 15 października 2013

15.10.2013 A już się tak dobrze zapowiadało...

a tu znów pech.. Mężusia laptop poległ na polu chwały . Zebrał pokrywą włazu na ratuszowej wieży. Dysk twardy totalnie zniszczony - dane nie do odzyskania .Odtworzenie tego wszystkiego to będą miesiące pracy , część danych nie do odtworzenia w ogóle. Po wymianie dysku zaskoczył , ale nie działa wifi . Na razie tyle dało się ustalić . Trzeba będzie jednak kupić nowy . Znów nie przewidziany wydatek. Z ubezpieczenia nam nie wypłacą , bo to się stało poza firmą i z przyczyn właściwie zależnych od nas. Nie w tym miejscu go mężuś postawił i takie tam. To było jedyne miejsce na wieży , gdzie ten laptop można było postawić w miarę bezpiecznie, a ze pokrywa się przewróciła...  No cóż...   
Zabawną scenkę widziałam dziś w drodze do pracy, aż żałuję ,że nie miałam możliwości sfilmować , albo chociaż zrobić zdjęcie. Nie mogłam się przecież zatrzymać na środku zatłoczonej jezdni i szukać komórki. W mieście jest mnóstwo wron. Żerują wszędzie gdzie się da. Na trawnikach , na wszystkich okolicznych drzewach, po śmietnikach i na skraju jezdni.  Rano kiedy jechałam do pracy gromadka wron , rządkiem jedna za drugą kroczyły PO PASACH na drugą stronę jezdni nic sobie nie robiąc z jadących aut . Strasznie śmiesznie to wyglądało.Po pasach przechodził  pies mojej kuzynki , ale to dlatego,że babcia przychodziła rano po jej dzieci i psa , a potem chcąc nauczyć kilkuletnie wnuki ,że należy przechodzić w miejscu do tego przeznaczonym szła z tą ferajną na przejście .  Spanielowi się utrwaliło . Ale żeby wrony ?!  Bójkę pomiędzy wroną a kotem już kiedyś widziałam na naszym osiedlu , ale wrony idące przykładnie po pasach  po raz pierwszy. Nie wiem czy to przypadek czy tak się wytresowały, żyjąc na granicy jezdni.. 
Kusi mnie jeden fajny płaszczyk na bon prixie ale nie wiem czy się zdecyduję , nie jest mi bardzo potrzebny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz