Kilka dni temu wpadłam w necie na tytuł „Sprzątanie po szwedzku”. Przyznam, że mnie to zaciekawiło, bo o sprzątaniu po japońsku już słyszałam , miałam nawet książkę na ten temat, no i chciałam się dowiedzieć jak to Szwedzi sprzątają. Okazało się, że to temat na czasie , bo funkcjonuje u nich coś takiego jak sprzątanie przedśmiertne. Rzecz polega na tym ,że ludzie, którzy przekroczyli już wiek, który zbliża ich ku końcowi ( nie podali w artykule jaki to wiek) pozbywają się zalegających w domu rzeczy , po to, żeby nie musieli po nich sprzątać ich bliscy. I jest to rozpowszechniony w Szwecji zwyczaj a ile nie jest to wymysł dziennikarzy , to temat wart przemyślenia. Ponoć docelowo Szwedzi pozostawiają rzeczy tylko niezbędne , ewentualnie kilka najcenniejszych dla siebie pamiątek. No i to właśnie dało mi do myślenia, bo mam na co dzień zbieractwo mojej matki a i sama też nagromadziłam przez lata nie mało rzeczy. Pomijając kolekcje kamieni, porcelany , książek, wszelkiego rodzaju krążków i nośników z muzyką, zegarków mojego męża, staroci to inne rzeczy naprawdę wydają się zbędne. Te nasze kolekcje z pewnością też nie znajdą nigdy zastosowania i raczej nie ucieszą naszych następców. Czas byłoby zacząć redukować te dobra. Tylko jak tu się rozstać np. z rysunkami i drobiazgami wykonanymi przez nasze wnuczęta ? Albo listy od babci – stare już , zwiotczałe i wyblakłe , ale przecież cenne. Albo albumy ze zdjęciami ? Przecież to prawdziwa podróż w czasie , tylko czy potrafimy jeszcze zidentyfikować wszystkie, uwiecznione na nich osoby i zdarzenia ? Jak tak sięgnę pamięcią wstecz , to moja babcia ostatnie dwa lata przed śmiercią robiła porządki w szafach, szufladach, wszelkich zakamarkach, przeglądała i likwidowała różne papiery , stare rachunki, zdjęcia i zapiski. Zadysponowała co komu przekazać z dobytku , co zrobić z ubraniami i komu jakie pamiątki rodzinne. I to miało jakiś sens. Szykowała się do długiej drogi. Drogi w jedną stronę… Moja matka kompletnie o tym nie myśli , w tej chwili już od kilku lat jest w swoim świecie ale i wcześniej nie zastanowiła się nad tym ani przez chwilę. Nie pozwala niczego tknąć , nawet starych gazet ani nawet góry torebek foliowych poupychanych po wszystkich szufladach , czy butelek po jakichś dawno skonsumowanych trunkach, pamietające chyba jeszcze czasy przed stanem wojennym. Trochę wyrzuciłam jak była w szpitalu, ukradkiem wynoszę po kilka starych gazet , ale nawet nie widać, ze coś znika. W swoim czasie uprzątnięcie tego wszystkiego spadnie na mnie. A wracając do artykułu , początek jak u mnie. Zlikwidowanie mieszkania po zmarłej osobie spada na córkę a ta robi to przez wiele tygodni, tyle tego jest. Może faktycznie warto sprawę przemyśleć, wziąć przykład ze Szwedów i to sprzątanie przedśmiertne przenieść na własne podwórko?
Ja to juz stosuje od kiedy nastal Covid , ale S nie chce zlikwidowac swojego Meccano.
OdpowiedzUsuńZdjecia, jeszcze mam i zrobie jeden album . Jakos nie chce pozostawic po sobie sladu na ziemi, nawet pogrzebu nie chce miec, tylko "disposal" (jak David Bowie) Aga T
To wielki ukłon, bo a jakoś nie mogę się niczego pozbyć. Wciąż mi się coś przyda. Nie przydaje się, często długie lata , ale gdzieś to mam zakodowane , to chomikowanie.
UsuńMożliwe, że warto wziąć przykład. Ja jestem niesamowitym chomikiem. Z jednym z moich hobby tak było że pozbywałam się jednej rzeczy, a za chwilę jeszcze więcej trafiało do kolekcji. Jak będziesz wyrzucała coś po Mamie sprawdź ceny, na vinted nawet stare gazety sprzedają, przydają się one np. rękodzielnikom. Wśród rzeczy z PRL trafiają się perełki sporo warte.
OdpowiedzUsuńZ tym kasowaniem rzeczy to jeszcze trochę, na razie staram się zaprowadzić w tym jako taki porządek z marnym skutkiem zresztą. W starociach akurat nie źle się orientuję , na pewno nie wyrzucę cennych rzeczy.
UsuńChodzi tutaj o porzadkowanie waznych papierow i wszelkiego rodzaju dokumentow, zeby rodzina miala mniej klopotow. Czasem pozbywaja sie moze czesci swojego dobytku, ale nie jest to wcale takie powszechne i dziennikarze przesadzili (jak zwykle). Czesto w testamencie dziela swoj dobytek na czlonkow rodziny, zeby kazdy wiedzial co mu sie nalezy. Po smierci sporzadza rodzina lub zaklad pogrzebowy (przy pomocy jurysty) spis pozostawionego majatku i podzialu tego co zostalo (konta bakowe, nieruchomosci itp). Dzieli sie to na spadkobiercow wg stopnia pokrewienstwa i zyczenia zmarlego. Podatku od spadku w Szwecji sie nie placi. Natomiast w Finlandii panstwo pobiera podatek, podobnie w Norwegii i Danii, ale nie sa to chyba wielkie sumy.
OdpowiedzUsuńTak podejrzewałam ,że to nieco przesadzone , chociaż artykuł raczej dotyczył rzeczy użytkowych typu zastawa, ubrania, jakieś pamiątki z podróży itp. Przedmioty, które ludzie gromadzą na co dzień , nie do końca chodziło o majątek w postaci nieruchomości czy aktywów, ale sama idea tego nie jest taka pozbawiona sensu.
UsuńAbsolutnie nie mam zamiaru wyzbywać się niczego, co lubię. Będą te rzeczy ze mną do końca. Nie mój problem. Ogarną po swojemu. Nie ma rupieci. 😀
OdpowiedzUsuńJa chyba też, mam to chomikowanie we krwi , a co dalej ??? Niech się inni martwią. Ale do myślenia daje tak czy inaczej.
Usuń