Ten babsztyl co się wsypuje do mojej matki. Nacięłam się na nią rano w sklepie PSS jak poszłam kupić chleb dla matki i dla nas. Udałam ,że jej nie widzę, ale nic z tego . Wydarła na mnie mordę. Nie wiem co ma na sumieniu ale ekspedientki wyraźnie ją pilnowały. Kręciły sie pomiędzy półkami , coś tam poprawiały, układały. Od razu się zorientowałam co się dzieje. Ze dwie -trzy stałe klientki też. Najwyraźniej ją tam znają. Stała obok kasy i nadawała, aż się kasjerka wkurzyła i się zapytała co ona do niej mówi. Szepnęłam jej, że na mnie kłapie, bo nachodzi moją matkę a ja ją wywaliłam z domu. Jak już odchodziłam od kasy i kierowałam się do drzwi zaraz za inną klientką , to darła się już na cały sklep jaka to ja złodziejska morda i jej rzeczy ukradłam. Nie ukradłam tylko wywaliłam przez okno a to co innego. Odwróciłam się do niej i syknęłam tylko "a spróbuj się tam znowu pokazać pizdo jedna" ( wiem , paskudnie to wyszło, ale jej się należało) aż się klientka wychodząca przede mną odwróciła i zdziwiona spytała "słucham?". Przeprosiłam za wyrażenie i uspokoiłam ,że to nie do niej było tylko do tej baby. Zdziwiła się , że mnie zaatakowała ale jej w skrócie powiedziałam o co chodzi. A ta mi na to, że ona tu często krąży po osiedlu i ludzi zaczepia i pewnie kradnie bo też zauważyła, że ją sklepowe obserwują a ją samą zwyzywała, bo będąc w zaawansowanej ciąży podeszła z boku do kasy. No, czyli miałam rację. Wkurzyłam się jak diabli na to babsko. Do domu jednak się nie wsypuje , przynajmniej na razie, bo kamerka nic nie wyłapuje. Na razie jednak się zanadto nie cieszę. Nigdy nic nie wiadomo. I właśnie sobie uświadomiłam sobie, że za dwa tygodnie spotkanie z tymi biegłymi z sądu. Denerwuję się im bliżej tego terminu. Nadal nie wiem jak to ogarnąć i co z tego wyniknie.
Tak poza tym , w końcu ogarnęliśmy ten kosztorys na serwery. Ostateczna oferta poszła do klienta, teraz tylko trzymać kciuki, żeby nasza propozycja przeszła. b
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz