w miarę spokojny choć pracowity. Koniec kontraktu , dziś był odbiór - bez uwag, wszystko gra i trąbi , jutro piszę fakturę , baaaardzo konkretną . I to jest pozytywne. A co dalej ? Od września kolejny kontrakt, tu już jednak więcej do powiedzenia ma młodzież , a małżonek będzie papiery do emerytury szykował.
Tak poza tym walczę znów z matką. Tym razem zapiera się, że nie założy majtek chłonnych. Ma już ten problem jak większość starszych ludzi ale za nic nie daje się przekonać, że ma je nosić. Zero współpracy. I oczywiście znów znajduję pochowane tabletki. Tym razem zawinięte w jakiś skrawek papieru i rzucone na stolik. Jak ona to robi, że niby bierze i nie połyka, nie jestem w stanie namierzyć. Nadal czekam na przyjazd biegłego z sądu w celu przebadania jej i wydania opinii dla sądu. Postanowiłam cierpliwie poczekać aż minie miesiąc czyli do 9.08 a potem będę się dopytywać u prawniczki. Staram się nie stresować sytuacją , bo nie mam na to wszystko wpływu i tłumaczę sobie, że robię co mogę. Słabe to tłumaczenie ale czy mam inne ?
Lato prawie na półmetku i to już widać, kwitnie wrotycz i nawłoć , dojrzewają jabłka i słoneczniki. To ten moment gdy natura najszczodrzej sypie z rogu obfitości. Lubię tę porę roku o ile nie ma większego upału , a w tym roku nie ma.
Jutro mamy w planach pojechać do centrum meblowego po działkową kanapę.
P.S. Właśnie zauważyłam; popełniłam dziś 4400-setny wpis na blogu.
Gratuluję takiej ilości postów. Tak naprawdę blog to Twój dziennik, podziwiam Cię za systematyczność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
Tak , dziennik piszę w różnych formach od klasy IV podstawówki. Dziękuję ! 😀
UsuńJa również gratuluję dziennika, to jest sztos, moje ukłony. Barbara 61
OdpowiedzUsuńOkrągła liczba! Gratuluję! 👏👏👏
OdpowiedzUsuń