że robota mi nie odpuści a już się cieszyłam ,że jak wczoraj obrobiłam hurtowo sprawy firmowe to dziś będzie mniej. Nic z tego. I tak miałam co robić. I nie wygląda, żeby jutro miało być lepiej. Pod wieczór pojechaliśmy na działkę. Małżonek sprawdzić czy wyrastają mu poprawki w trawniku , w kilku miejscach trzeba było dosiać a ja nazrywałam fasolki i ogórków i zrobiłam oprysk na grzyby atakujące ogórki. Nie wiem czy to coś zadziała ale zrobiłam jak wyczytałam. Miksturę z jodyny, wody i odrobiny płynu do naczyń dla przyczepności . Dla lepszego efektu spryskałam też sąsiednie grządki . Internet twierdzi, że skuteczne. Okaże się. Mimo deszczowej ostatnio pogody i nieco niższej temperatury jak na lipiec w ogródku zielono i wszystko rośnie. Nawet moje gladiole dostały pąki, a już się martwiłam ,że nie dadzą rady. Za kilka dni zakwitną.
Zamówiłam sobie lekkie czółenka na jesień , takie jak lubię; niski obcas, czarne - matowe i z paskiem na przegubie. Skorzystałam z przeceny.
Ładnych butów.nivsy dość. Moje Riekery też się sprawdzają. Jakaś zaraza się pokazała, bo m
OdpowiedzUsuńGdyby nie bałagan miałabym w wysokim wazonie gladiole. Też lubię.
Buziaki oja fuksja też coś złapała. Jutro spróbuję ją umyć i zobaczymy. Robota nas kocha.
Dla odmiany weszło pół komentarza. O gladiolach nie widzę. A też je lubię.
OdpowiedzUsuńNie tyle nie weszło co poprzestawiało linijki . To dopiero ciekawostka . Buziaki!
Usuń