babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 20 kwietnia 2025

20.04.2025 Pierwszy dzień świętowania

 tradycyjnie przy długim , długim śniadaniu, potem cieście z kawą i innymi słodkościami. Byłoby całkiem miło , ale moja matka od rana strzeliła focha. Wczoraj umawiała się ze mną, że na śniadaniu będzie , dziś rano kiedy zadzwoniłam ,żeby jej przypomnieć , ona nigdzie nie idzie, Nagadałam jej , że ma się uszykować , bo D po nią przyjedzie przed 10.00 ale nie pomogło. Uprzedziłam syna , że ma wstąpić po babcię , ale jak to z nią foch -gigant więc jak się bardzo uprze , to ma się z nią nie kłócić, tylko zostawić w spokoju. No i tak się stało. Siedziała w łóżku, że niby taka chora , a na koniec stwierdziła, że ona sama przyjdzie pieszo. Oczywiście nie przyszła i pewnie nawet by nie trafiła, bo to na drugim końcu miasta , prawie 5 km. Jak już się rodzinka rozjechała do domu wzięłam trochę jedzenia i jej zawiozłam, dobrała się od razu do ciasta , a resztę kazała mi zanieść do kuchni. Miała jeszcze zapas jedzenie z wczoraj.   Cud mniemany, że mnie do kuchni wysłała , bo zwykle nawet mi  nie pozwala dotknąć czegokolwiek. No , to jak już się tam znalazłam to szybko złapałam worek i powrzucałam jak leciało wszystkie śmieci, które znów nagromadziła i popsute resztki jedzenia, które poupychała w lodówce. No cóż , jest jak jest i lepiej nie będzie. Do młodzieży też chyba zaczyna już to docierać, w każdym razie dziewczyny rozumieją. Tak poza tym jedzonko udało się nam wszystkim znakomicie. Jak zwykle zostało całe mnóstwo ale ma to swoje plusy. Przez kilka najbliższych dni nie trzeba niczego wymyślać , wystarczy poodgrzewać a na śniadania i kolacje nawet kroić nie trzeba. Dzieciaki , chociaż już nastoletnie jak zwykle szukały zającowych gniazdek i jak zwykle miały z tego uciechę. Gniazdka obfotkowałam więc przy okazji pokażę.  Po południu wybraliśmy się z małżonkiem na cmentarze , zapalić znicze szwagierce , teściowej , naszemu wnuczkowi i mojemu ojcu a stamtąd na działkę, a jakże. Pięknie jest ! Wszystko kwitnie i pachnie , a ptactwo śpiewa  i ćwierka. Moje amarantowe tulipany wzbudzają zachwyt sąsiadów. Z braku innego zajęcia małżonek poskładał glebogryzarkę, bo wciąż stała nierozpakowana i od razu wypróbował. Idzie jak przeciąg. Dwie godziny roboty, żeby przygotować podłoże pod trawnik, dziś jednak na próbie poprzestaliśmy, wiadomo przecież w co się świąteczna praca obraca. Podlałam trochę roślinki , wypiliśmy herbatę i powygrzewaliśmy się na słońcu. I to był najfajniejszy moment pierwszego święta. Jutro może wrzucę kilka fotek z dekoracjami i tym co w działkowej trawie krzaczkach piszczy. Radosnego, dalszego świętowania ! 🐰🐤🐣

4 komentarze:

  1. Ja wróciłam zmęczona świętowaniem mimo, że było bardzo fajnie i nic nie robiłam. Jednak takie spore nasiadówki nawet w wygodnym fotelu już mnie męczą. Dziś pełny relaks. Czekam na miłych gości. I tak mina święta. Odpocznij i Ty. Zwłaszcza, że matka funduje Ci kolejny stres.
    Całusy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczywam. Czytam , oglądam ulubione programy , podjadam smakołyki. Wieczorem zaliczymy jakiś spacerek . Buziaki!

      Usuń
    2. p.s. WP mnie wywalił z Twojego bloga , nie mam pojęcia czemu każe mi się logować i jakieś hasła wprowadzać , po czym jak próbuję wygenerować nowe to sam jakieś generuje nie do spamiętania, tak, że dziś o koszyczku nie napiszę ... 🤢

      Usuń
  2. Pewnie ma humory. Ale jest Twój ostatni komentarz pod Twoim nickiem. Może mu przeszło.

    OdpowiedzUsuń