babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 6 marca 2024

6.03.2024 Jako tako

 ogarnęłam wczorajszy armagedon , który zafundowała nam mamuśka. Od dawna podejrzewałam ,że coś jest na rzeczy ale nie mogłam , że tak powiem złapać za rękę. Zaczęło się od tego, że matka zaczęła regularnie gubić kasę . Raz czy drugi mogłam zrozumieć , ma w końcu swoje lata i demencję więc mogło się zdarzyć , ale 5 razy pod rząd ? To już mi nie dawało spokoju. Zaczęłam obserwować co się dzieje na koncie i kiedy i też nic mi to nie powiedziało, poza tym ,że matka wyciągała kasę mimo, że wcześniej jej przyniosłam a i tak ją gdzieś przechlapała. Potem był telefon od mojej kuzynki , żebym podjechała , bo jej matka dzwoniła do mojej i ta jej opowiada o jakiejś sąsiadce ciotki co nie zdążyła na autobus i u niej nocowała i teraz u niej jest . Pojechałam . Nie było nikogo. Jakiś czas później znów taki telefon , tym razem rano , że jakaś sąsiadka i td , a moja matka zdenerwowana , bo tamta miała latać po nocy po mieszkaniu , świecić światło i się nie wyspała . Pojechałam i znów nikogo nie było. Zastanawiałam sie o co chodzi i doszłam do wniosku, że skoro nic się nie dzieje i nie wskazuje na czyjąś obecność , to pewnie matce się coś przyśniło nad ranem albo coś sobie wkręca. W tak zwanym międzyczasie parę razy zastałam u niej jej znajomą . Raz po raz ją odwiedzała. Kojarzyłam ją z emeryckiego klubu , do którego matka chodziła przed pandemią ( byłam tam parę razy , bo jak nie było jej w domu, to na pewno siedziała w klubie , wiedziałam gdzie szukać) , to specjalnie mnie nie zdziwiło , ani nie podejrzewałam jej o jakieś ciemne sprawki, bo niby dlaczego. I przecież nic złego w tym ,że ktoś kogoś odwiedza. Znajomka przychodziła przeważnie raz, czasem dwa razy na miesiąc i rano . I tak chyba w październiku skojarzyłam, że była 22 a dwa dni później jak zaniosłam matce zakupy na kolejny tydzień już nie miała emerytury. Za kolejne dwa czy trzy dni znów wyciągnęła resztę kasy z konta a za chwilę zadzwoniła do mnie że ona nie ma na koncie pieniędzy i ktoś ją okrada , bo tylko ma jakieś zakupy w kauflandzie itd. Starałam jej się wytłumaczyć , że przecież mam jej kartę i robię jej zakupy a emeryturę przynoszę. Nie dała sobie powiedzieć a na drugi dzień rzuciła mi wyciągi z banku , czyli jednak coś kojarzy . Po kolejnej próbie tłumaczenia jej o co chodzi machnęłam ręką , nawet nie słuchała co do niej mówię. Potem znów kiedyś trafiłam na tę jej znajomkę i wtedy mi przyszło do głowy , że muszę przypilnować kiedy ona przychodzi . W listopadzie znów ją zastałam 20. I wtedy udając , że czytam smsa zrobiłam im zdjęcie. Oczywiście kasa znów zniknęła za kilka dni , jak się okazało w kolejną sobotę kiedy zanosiłam zakupy. Za rękę jednak nie złapałam więc nie mogłam jej zarzucić , że wyłudza czy tez kradnie matce emeryturę. I wtedy zaczęłam nagrywać filmiki jak oddaję jej kasę i zakupy i jak się okazuje nie był to głupi pomysł. W grudniu znów się powtórzył telefon od kuzynki , że niby u matki ktoś nocuje i td. I znów nie zastałam nikogo ale umówiłam się z I. że 20 zadzwoni do matki ona albo jej matka i ją sprytnie podpytają co się dzieje. No i trafiło . Około 14.00 znów zadzwoniła kuzynka, że ta kobieta u niej jest . Pojechałam a, że mam klucze to wpadłam do domu znienacka  i nałgałam , że niby zgubiłam gdzieś okulary do czytania i przyjechałam sprawdzić czy nie zostawiłam . Poudawałam ,że szukam i poszłam . No i już wiedziałam kto nocuje . Miesiąc później przyjechałam rano z lekami i emeryturą a znajomka siedziała w drugim pokoju . Matka pochwaliła się tym ,zanim oddałam jej kasę i to w takiej formie "mam lokatorkę" . Kasy jej nie dałam , stwierdziłam ,że przyjadę później , ale zanim dojechałam matka wypaliła do banku , wyciągnęła resztę kasy , na szczęście bank już zdążył przelać stałe opłaty i została tylko reszta i zablokowała mi dostęp do konta i kartę . Wkurzyłam się i stwierdziłam ,że nie będę jeździć specjalnie , dam jej te kasę następnego dnia rano. Oczywiście najpierw obleciałam mieszkanie żeby sprawdzić czy znów gdzieś nie siedzi i chyba jej nie było , choć później pomyślałam , że mogła się wcisnąć w jakiś kąt , bo jak wpadałam rano to jej więcej nie zastałam . Nawrzeszczałam dla zasady na matkę za tą akcję z bankiem, oddałam jej kasę i stwierdziłam ,że poczekam co się będzie działo dalej. Oczywiście za tydzień już kasy nie miała , a na 20 lutego upomniałam się o kasę za zakupy. Nawyzywała mnie jak nie wiem co , ale oddała. Po drodze znajomkę zastałam ze trzy razy , dzień później też . A wczoraj wybuchła afera . Jakoś po 17.00 dzwoni do mnie starsza synowa (mieszkają po drugiej stronie kwartału, na przeciw babci) , że mam podjechać , bo u babci jest jakaś jej znajoma i nie chce wyjść z domu . Najpierw nie załapałam o co chodzi . Jak to nie chce wyjść , a babcia gdzie jest . No i się okazało , że zostawiła znajomkę chacie i poleciała do mojego syna po pomoc. D poszedł i faktycznie , siedziała w drugim pokoju , zadomowiona , w kapciach z kawą , uszykowane spanie . No jak u siebie . Syn wywalił ją z chaty , kazał pozbierać rzeczy i się wynosić . A że chłop postawny , to się wyniosła . Jak dojechałam i skręciłam w matki ulice to była już w połowie.. Próbowaliśmy się dowiedzieć jak ona w ogóle weszła i z jakiej racji pomieszkuje u matki i ni cholery . Babcia po swojemu :"no weszła ". Oczywiście kasy już nie ma , bo jej kazaliśmy szukać, nie miała już zresztą w sobotę jak zaniosłam zakupy. Jak wchodziłam do domu to akurat matka odłożyła telefon , a syn mi powiedział, że dzwoniła do babci jej znajomka i się odgrażała, że pójdzie na policję , bo matka jej kolczyki ukradła. A za chwile było już całkowite zwarcie . W matkę jak by diabeł wstąpił. zaczęła na nas wrzeszczeć, wyzywać nas , wrzeszczała, że do niej ani razu nie przychodzę, zakupów nie robię , w ogóle jej wszystko zabrałam , D jej zabrał. No taki repertuar , że świat nie widział. Na koniec ja na nią wrzasnęłam , że jak jeszcze raz tę babę u niej spotkam , to zadzwonię na policję i poszliśmy. I tak nie było sensu z nią dyskutować.  Pogadaliśmy jeszcze pod blokiem i stwierdziliśmy, ze znając babci pomysły to mogła jej nawet klucz dać i trzeba zamek zmienić i przywrócić dostęp do konta . Po zamek pojechałam jeszcze tego samego dnia . Jutro jej syn założy a do banku zaciągnęłam ja dziś pod pretekstem ,że trzeba zmienić opłatę za śmieci . Nawet nie próbowała dyskutować , grzecznie poszła . Oczywiście opłatę za śmieci zmyśliłam, a w banku  powiedziałam o co chodzi ale niestety trafiło na wyjątkowo nie kumatą babę . Udało mi się jednak przywrócić powiadamianie na telefon, zamówić nową kartę i ustalić limity wypłat . I teraz tak sobie myślę , że ta jej znajomka mając do czynienia z wiekową kobietą z demencją ,sobie źródełko dochodu zrobiła , a planowała się wprowadzić i kto wie czy nie przejąć mieszkanie. Tyle, że mieszkanie jest moje od 2007 roku jak wykupiłam je od komornika ale o tym nie mogła wiedzieć , bo matka uparcie twierdzi, że to nie prawda. Tak czy inaczej krwi nam wczoraj napsuła i szczerze mówiąc nie wiem co dalej. Teraz muszę jeszcze dobrać się do jej telefonu i zablokować numer tej baby ale to drobiazg. No cóż , jazdę zaliczyliśmy , nie pozostaje nic innego jak potraktować to jak kolejne zadanie z którym trzeba się zmierzyć, ale co mnie to nerwów kosztuje to moje. Sorry , że tak długo i nudno ale musiałam się "wygadać" 

14 komentarzy:

  1. Miałaś nosa że jednak ktoś od niej wykrada pieniądze.Pamietam pomysł z kamerka i to by szybko pokazało co tam się dzieje.Nie spodziewałam się że będzie aż tak z pomieszkiwaniem.Co teraz bo mimo nowego zamka może znów wyłudzić i podrobić klucz.Niestety chora mama nie da rady tej oszustce i złodziejce.Tyle nerwów.Oj biedna jesteś.Niestety jest tyle wrednych ludzi i szukają tylko okazji żeby starszych wykorzystać.Moze nastraszyć ta babę sądem za złodziejstwo i żeby nigdy więcej nie chciała tam przebywać.Postraszyc że się nagrywa kto tam jest i co mówi.Nie wiem co można zrobić żeby nie omamila znów mamy,Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznać musze , że z tą kamerką trochę zaniedbaliśmy sprawę , głównie z braku czasu, bo przecież robimy to zawodowo. Najważniejsze, że wiemy co się dzieje i kto jest w to zamieszany. I tak do końca nie wiem jak to się stało, że się tak zadomowiła. Mama chyba ją sama zaprosiła. Zaczyna mi się pewna teoria składać , ale muszę przemyśleć. Dziękuję za wsparcie.

      Usuń
  2. A ja pomyślałam, że może trzeba iść jednak na policję. I zwyczajnie porozmawiać, co zrobić nie koniecznie od razu zgłaszać. Może macie dzielnicowego kumatego od kilku lat, co zna swoich mieszkańców. Masakra. Chyba bym też nie zdzierżyłam i babę pogoniła. Trzymaj się, bo jak znam życie, to jeszcze nie koniec. Całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałam , tylko, że ta nasza policja to o kant dupska roztrzaskać . Dzielnicowego to ani na swoim terenie ani na osiedlu u matki nie widziałam od lat 90-tych. Złodziei , co nam się do firmowego auta włamali a wcześniej do firmy też nie znaleźli , ale przyszło mi coś innego do głowy. Do nas do firmy często zagląda wydział kryminalny , po materiały z kamer. Dobrze z nimi żyję , to przy okazji zagadam czy coś wiedzą, a może i sprawę wrzucę miejscowemu tygodnikowi , żeby opisali jeśli faktycznie było więcej takich historii.

      Usuń
  3. O kochana, a to się narobiło :/ Szczerze współczuję, bo wyobrażam ile nerwów straciłaś i Ty i całą rodzina. Mama nie daje się Wam nudzić, dostarcza niezłych emocji :/ Całe szczęście, że udało się Wam w końcu znaleźć przyczynę znikania pieniędzy i przyłapać naciągaczkę. Ale powiem szczerze, że jestem w szoku, że kobieta nie bała się robić takich przekrętów, przecież wiedziała, że babcia nie jest osobą samotną, ma rodzinę i w końcu sprawa się wyda. To pewnie też starsza pani, jeśli poznały się w klubie seniora, i że w ogóle przyszedł jej do głowy taki pomysł na oszustwo, naprawdę szok. Ale na szczęście wszystko się wydało i mam nadzieję, że już będzie spokój. Chociaż z tego co wiem, to babcia regularnie dba o to, żeby w jakiś sposób podnieść Ci adrenalinkę :/
    Kochana, trzymam kciuki, żeby był już spokój z ,,atrakcjami,, i pozdrawiam serdecznie, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem jest seniorką , chociaż dobre 15 lat młodszą od mojej matki. Nie wiem nawet jak się nazywa , za to jak pokojarzyłam fakty , to o jej rodzince wiadomo sporo. Ostatnio było o nich głośno w związku awanturą sąsiedzką w kamienicy i to tak, że WW napisało kilka artykułów. Jak pisałam u Luci , pogadam z kryminalnymi jak mi się nawiną w firmie, czy byly inne takie przypadki. Jeśli nie, to popilnuję i jeśli faktycznie kobieta znów się pojawi zadzwonię na policję. No i muszę chłopaków zmobilizować, żeby te kamerki babci zainstalowali. Na pewno z nudów nie umrę. Buziaki!

      Usuń
  4. No to sie dzialo u Ciebie, tak za Lucia, ja tez jestem za tym ze trzeba by dzielnicowego zajac ta sprawa, bo taka perfidna osoba to innej ofiary bedzie teraz szukala. Czy jest taka opcja zeby Matka nie dostawala pieniedzy wogole lub moze jakies kieszonkowe? Zycze Ci pomyslu na probem i zeby adrenalina opadla...
    Ps
    U mnie opadla, S mial operacje wczoraj, przeniesli go na inny oddzial i dzisiaj maja zrobic jakies badania na serce a wieczorem przywiezc do domu.
    Trzymam kciuki
    Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz w tym ,że nie mogę dysponować matki kontem , chyba, że ją ubezwłanowolnię . Nie jest to proste do przeprowadzenia , bo wiek i demencja nie są dla sądu istotnymi przesłankami. Potrafią sie takie sprawy latami ciągnąć. A nie chcę się dopisać do konta jako współwłaściciel ze względu na to, że matka się zadłużała i to koszmarnie. Kilkanaście lat temu wykupiłam mieszkanie u komornika inaczej wylądowałaby pod mostem . Po śmierci ojca nawet mnie dopisała do konta ale po trzech latach sama się wymeldowałam widząc na ile się pozadłużała i ile firm ją ściga za długi. Nie chcę żeby mi to wszystko na głowę spadło. Próbowałam zarządzać jej finansami za jej zgodą zresztą ale jak się to skończyło opisałam . Na razie dogadałam się w banku, że limit wypłaty z konta to tysiąc złotych , a emeryturę ma wysoką ale czy tego nie odkręci , to kij wie. Jak jej coś wpadnie do głowy to to zrobi. Cieszę się , że z Twoim Mężem już lepiej. Trzymajcie się .

      Usuń
  5. Ja tez uwazam, ze trzeba by bylo zglosic oszustke na policji. Mozliwe, ze Twoja Mama nie jest pierwsza i napewno nie bedzie ostatnia osoba, ktora ta kobieta oszukuje. Moze juz ktos wczesniej zglosil ja na policji i bedzie mozna nia sie zajac i ukarac jak nalezy, jak bedzie wiecej zgloszen. Ostatnio bardzo czesto , roznego rodzaju oszusci, wykorzystuja starszych ludzi i wyludzaja, czasem ogromne sumy pieniedzy prosto z kont w banku.
    Wspolczuje Ci ogromnie, bo nie jest lekko z osobami z demencja.
    Mam nadzieje, ze wszystko uda sie dobrze zalatwic i zakonczyc. :-)))
    Emma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest lekko , staram się mieć dystans . Z policjantami pogadam jak się pojawią w firmie po materiały z kamer. Przedyskutowaliśmy sprawę z chłopakami i wyszło nam ,że sprawa nie jest taka czarno-biała. Syn jest zdania, że babcia sama ją zaprosiła , albo wymyśliła sobie, że jak ma wolny pokój to sobie lokatorkę weźmie ( co jakiś czas zwarcie i sprzedaje garaż , który sprzedała synowi 30 lat temu , albo mieszkanie na kogoś przepisze itp.) i to też jest bardzo prawdopodobne a potem się o coś z nią pokłóciła i chciała się jej pozbyć , a jak nie dała rady to rozpętała tę przedwczorajszą zadymę. Z nudów to ja nie umrę na pewno. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. BBM: Też myślę, że pogadanie z dzielnicowym miałoby sens.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma , nasi dzielnicowi to nawet mandatu za jazdę nieoświetlonym rowerem nie umieją skutecznie wlepić, ale jak pisałam wyżej; zagadam kryminalnych jak po materiały z kamer do firmy wpadną . Zobaczymy co dalej. Liczę, że syn skutecznie to babsko postraszył i prędko się nie pokaże.

      Usuń
  7. A ja jeszcze pomyślałam, że sama zmiana zamków może nie załatwić sprawy, bo mama może ją wpuścić na noc. Trzebaby kilka dni pod rząd zaglądać późnym wieczorem co tam się dzieje. Trzymaj się w tej kryminalnej historii
    Całuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę , ale na razie odczekamy kilka dni, żeby znów jakiegoś wariactwa nie odwaliła, po tym ataku furii, dziś jak zajrzałam z lekami już zaczynala po swojemu "działam jej na nerwy", wszytko jej zabieram itd. . W przyszły tydzień będziemy mieli już kamerki i chłopaki zamontują . Będzie pod kontrolą .

      Usuń