obchodziliśmy 10 urodziny naszego pracownika. Tak naprawdę to 40-te ale P. urodził się 29 lutego więc żartujemy sobie, że to dziesiąte. W sumie dzień jak każdy ale solenizant przyniósł pyszne eklerki , takie staroświeckie z masą budyniową , złożyliśmy życzenia , a młodzież jest zaproszona na świętowanie w sobotni wieczór . I dobrze , niech się bawią. W pracy sprawy ruszają lekko do przodu , zaprzyjaźniony klient przyjął ofertę i zaakceptował, jutro rozliczam kolejną inwestycję . Zapowiada się nie najgorzej. Kończę obrus ,dziś juz pewnie mi się to uda, mam połowę ostatniego z 4 boków do obrobienia a potem dopadnę książek. Jeśli faktycznie dopisze pogoda , jak mówią w tv to w sobotę dokończymy prace przy obcinaniu gałęzi i może zdążę przygotować sobie grządkę pod warzywa.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzas pracy powych rozpoczęty. I w marcu, to już brzmi normalnie. Urodziny raz na cztery lata też bym chciała. A impreza zawsze jest dobra na samopoczucie. Uściski
OdpowiedzUsuńMarzec to taki trochę optymistyczny miesiąc , ale nic dziwnego , nasi przodkowie uważali ten czas za powrót życia. Żeby jeszcze ten świat nie był taki ogłupiały. Buziaki.
Usuń