zgubiła się dziś na naszej biurowej ulicy. I chyba nie był to pierwszy raz. Jakiś czas temu tuż przy naszej firmie , zatrzymał ją patrol policji , a potem odwieźli ją chyba do domu. Spacerowała po tej naszej ulicy odkąd mamy w tym miejscu firmę . Od jakiegoś czasu zauważyłam , że robi to kilka razy w ciągu dnia . Nie zwróciłam specjalnie na to uwagi, bo moja matka też ciągle gdzieś krąży po mieście więc jakoś tak siłą rzeczy uznałam ,że ta pani widocznie też robi sobie 2-3 spacerki w ciągu dnia. Ale dziś kobieta wędrowała w tę i z powrotem kilkanaście razy. Syn zwrócił uwagę na to, że robi to coraz bardziej nerwowo . Tak około 15.30 stwierdziliśmy, że jest to co najmniej dziwne i prawdopodobnie nie pamięta drogi do domu. Zaczęliśmy ją obserwować i faktycznie , krążyła w tę i z powrotem na coraz krótszych odcinkach, zawracała i znów robiła kilkadziesiąt kroków , zatrzymywała się i tak w kółko. I widać było po niej panikę. Stwierdziliśmy, że zadzwonimy na policję , albo straż miejską. Straż akurat wysłała patrole na drugi koniec gminy , zadzwoniliśmy więc na policję. Opisałam więc sytuację i mniej-więcej wygląd tej pani. Patrol przyjechał po około 20 minutach i zajęli się starszą panią, zabrali ja do radiowozu i pojechali w stronę centrum. Nie wiem , może jej pomogliśmy, a może podpadliśmy jej rodzinie wtrącając się w nie swoje sprawy, ale kto wie co mogłoby się wydarzyć , gdybyśmy temat kolokwialnie mówiąc olali.
A tak poza tym , odebrałam moje książki , ale czytać zacznę jak skończę obrabiać obrus, bo jak dorwę się do zadrukowanego papieru to obrusu na święta nie skończę,
Dobrze zrobiliście. Może ma dokumenty że sobą, a policji łatwiej to sprawdzić. Obcemu człowiekowi może bać się dać torebkę czy dokumenty. Obrusem też się pochwał. Całusy
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę , no i lepiej jak policja się nią zajmuje, bo ja nawet gdybym ją odprowadziła do domu, to reakcja rodziny mogłaby zaskoczyć , nie wiadomo czy by odebrali jako chęć pomocy. A otarłam się o takich ludzi . Obrusami się pochwalę. Dziś jeszcze kupiłam śliczne szklane ptaszki - kieliszki do jajek . Jak tylko je zobaczyłam od razu mi przyszła do głowy dekoracja na święta . Pokażę wszystko w swoim czasie.
UsuńZgadzam sie z Lucia, ze to byl dobry uczynek. Ta Pani napewno byla bardzo wystraszona ze nie wie gdzie jest. Ja sama ponad 50 lat temu pomoglam panu spacerujacemu wieczorem w pizamie, a byl to listopad i padal deszcz, wrocic do szpitala w ktorym pracowalam wtedy. Rozpoznalam w nim pacjenta pana Taylor. Mam tylko wyrzuty sumienia bo on chcial do domu a ja go przywiozlam z powrotem na oddzial. Pamietam to zdarzenie do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńAga T
Nie myślę o tym jak o dobrym uczynku, po prostu tak trzeba , nie można zostawić kogoś bez pomocy , a ta pani najwyraźniej jej potrzebowała. Obawialiśmy się, że może jej się coś stać .
Usuń