podrzucił mi rękami kurierki ze znanej firmy przewozowej Babbo Natale , a może to była Befana - czarownica ? W każdym razie przyjechały prosto z Włoch za co jeszcze raz bardzo dziękuję Luci i V. Sprawiliście mi wielką radość . Mojej rodzince zresztą też . Wszyscy ciekawi tych wspaniałości , oglądali z każdej strony aż musiałam obiecać, że się podzielę w Wigilię. Nawet karton się podobał. A o to i zawartość tego rogu obfitości.
A tak poza tym zadanie na dziś wykonałam; ciasto na pierogi w lodówce czeka niedzieli , góra makaronu obsycha na blacie w kuchni. Znów krok do przodu w przygotowaniach . Miałam dziś kupić makowiec , ale zabrakło mi czasu . Może jutro . Liczę , że jeszcze się załapie w ulubionej cukierni, choć może być cienko, bo w ostatnich dniach zwykle realizują tylko zamówienia. Jeszcze dwa dni wysiłku i luzik!
To jeszcze raz smacznego i na zdrowie. Najważniejsze, że cało dojechało. A ja nigdy ciasta na pierogi nie trzymałam w lodówce. A jak to robisz? Owijasz w ściereczkę czy w pojemniku. I z jajkiem czy bez. Bo ja bez tylko gorąca wodą przy zagniataniu. Buziaki.
OdpowiedzUsuńCiasto na pierogi robię klasyczne : mąka, ciepła woda i sól , a owijam po prostu folią spożywczą i do lodówki wkładam. Parę dni wytrzymuje. Jeśli chcę przechować dłużej to wkładam do zamrażarki - też owinięte w folię, ale po rozmrożeniu trzeba trochę podsypać mąką, bo robi się zbyt miękkie i lekko klei.
Usuń