pierniki upieczone i udekorowane . Suszą się na kuchennym stole. Jutro spakuję je do pudełek i będą czekały Wigilii. Posypki i perełki pewnie będę jeszcze długo znajdować w różnych zakamarkach jak zwykle po tym "ceremoniale". Dzieciaki szczęśliwe a o to w tym przecież chodzi. Niestety czuję w plecha tę robotę . Jutro napiszę więcej , na razie muszę odpocząć .
No to tak jak ja,też dekorowałam pierniczki. Nie tylko u mnie ale i u sąsiadki.
OdpowiedzUsuńPlecki trochę pobolewają niestety!
Serdeczności ślę!
Najważniejsze, że pierniki udane ! Co tam plecy ! Buziaki!
UsuńFuscila
OdpowiedzUsuńBBM: Oj, dziewczyny, dziewczyny! Toż gotowce można kupić!😘😘
OdpowiedzUsuńA pewnie , że można i toruńskim nigdy oprzeć się nie mogę , ale póki jestem "na chodzie" będę piec z moimi wnuczętami i rodzinką z przyprawą podarowaną mi przez babcię ( konkretnie to składem przyprawy) dzięki czemu nasze pierniki są unikatowe. Dwa lata temu przepis przekazałam już swojej wnuczce. Tradycja musi być.
UsuńPóki co moja Miła BBM wolę samej mieszać niż kupić coś, co nie będzie mi smakować! Co nie znaczy że kiedyś zmienię zdanie w tej materii! ;-)))
OdpowiedzUsuńMacham!
fuscila
pewnie i na mnie pora przyjdzie , żeby zdanie zmienić , ale wnusia już przepis na przyprawę dostała, myślę , że niedługo sama sama zacznie tym zarządzać.
UsuńBBM: To macie tak jak ja z pierogami - trudno mi się od tego uwolnić! Ale kiedyś też będzie trzeba.
OdpowiedzUsuńPierogi też robię na Wigilię , ale bez przesady z ilością , a oprócz Wigilii nie daję się w to wrobić.
UsuńA ja nadrabiam czytanie. Pierniki od Ciebie choć toruńskie , a nie domowe i tak są super. Buziaki
OdpowiedzUsuńPodesłała bym i domowe ale nie dotrą na czas , a po świętach to już nie to .
Usuń