kawał ciężkiej pracy za nami. Pokonaliśmy czereśnię. Zostało jeszcze kilka gałęzi ale te trzy największe konary obcięliśmy. Było mnóstwo kombinowania jak podejść , z której strony , jak ustawić drabinę i temu podobne ale jak już doszliśmy do najlepszego , to samo cięcie poszło szybko. Było trochę niebezpiecznie, bo jeden z konarów cięliśmy z dachu starej altanki. Ustawienie tam trzymetrowej drabiny też nie było zabawne, ale daliśmy radę. Drewna przybyło . Teraz to dopiero mamy zagwozdkę jak to zutylizować, a to nie koniec, bo jeszcze dwa wielkie drzewa do obcięcia ( no , trochę mniejsze niż czereśnia ale jednak) i korzenie po tujach i zdziczałej jabłonce, które zostaną wyrwane z ziemi przy okazji wywożenia piachu po budowie. A jutro chyba będziemy kontynuować podsypywanie ziemi pod opaskę dookoła domku. I jakieś małe żniwa muszę urządzić , marchew i buraczki czekają na wykopanie . Nie dużo tego , ale jest. Tak poza tym sąsiadki podzieliły się z nami plonami , dostaliśmy spory koszyk winogron. Są przepyszne. Nie wiem co to za odmiany ale smakują niebiańsko. Od zaprzyjaźnionej babci ogrodniczki dostałam dwa krzaczki szczypiorku - siedmiolatki . Posadziłam na grządce z ziołami. Za tydzień będziemy znów jeść własną rzodkiewkę i koperek . Ładnie mi rosną choć przez ostatni tydzień nie były podlewane. Inne sprawy jak zwykle w soboty ; zakupy, ogarnianie chatki ( przydałoby się gruntowniej, ale na razie działka prowadzi) , dwa ładunki prania a potem już tylko świeże powietrze i my. Dobrze mi robi taka praca fizyczna , choć potem czuję w kościach.
No muszę przyznać, że te prace na działce brzmią imponująco. Jeszcze trochę i pojawi się ogródek marzeń. Własne przysmaki i podarunki też się w ten ogródek marzeń wpisują. Buziaki
OdpowiedzUsuńJeszcze długo do ogródka marzeń , ale po woli ogarniamy i to mnie cieszy, choć zakładałam ,że pójdzie szybciej . Buziaki.
Usuń