Zanosiło się i zanosiło aż w końcu popadało i to całą godzinę. To oczywiście jest nie wiele ale dobre i to . I nawet zagrzmiało , choć wielkiej burzy nie było. Na działce od razu wszystko lepiej wygląda , zazieleniło się i odświeżyło. Przyniosłam młodą cebulkę ze szczypiorkiem , które pokroiłam do sałatki zrobionej z wszystkiego co było pod ręką. Tak poza tym , to przed południem nadrabiałam , to czego nie zrobiłam w ciągu tygodnia . Działka i praca pochłania czas, ale co tam, przyjdzie późna jesień i zima, będzie czas na różne domowe zajęcia. A póki co zbliża się lato wielkimi krokami. Nie lubię tej pory roku, głównie z powodu upałów, co mnie męczy .Bo tak w ogóle to lato też ma parę swoich uroków; długi dzień, czerwone porzeczki i lekkie ciuchy , no i jeszcze kilka by się znalazło. Lato zapowiada mi się pracowite, bo to i praca przy PDzO i spraw matki musze dopilnować i praca jako taka. A miało być tak fajnie ... Wystawa kamieni w tym roku nieosiągalna... No... i wyszedł mi wpis o niczym .
U nas tylko trochę dżdżu było nocą, a po południu niewielki deszczyk popadał nam przez 20 minut! Masakra. Wszystko usycha. Pewnie lasy zamkną, i będzie też po poziomkach i jagodach, nie mówiąc już o grzybach! Ech!!!!
OdpowiedzUsuńEch... u nas lasy już są zamknięte, kilka dni temu dostałam powiadomienie na telefon . Skąd oni wiedzą, że mnie do lasu ciągnie (żartuję , wszyscy dostali to ostrzeżenie)
UsuńKażda pora roku ma swoje zalety, chyba wolę upały niż zimę. Zawsze mozna się przed nimi schować pod dachem. Gorzej z brakiem wody, u mnie też susza, niestety.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci.:))
Ja się męczę w upały , ciężko mi funkcjonować . U nas susza to już standard licząc od połowy kwietnia do końca października mniej- więcej . Pozdrawiam serdecznie.
Usuń