W sumie to nie wiem , bo to niby dziś już to lato się zaczęło , ale przecież od zawsze było na Św. Jana - 24 ? Bo to wiecie ; kwiat paproci i najkrótsza noc i świętojanki dojrzewają ( porzeczki znaczy) , a dziś to nie wiadomo.
Popadało przez kilkanaście minut po południu i około 2 godzin z rana , ale jakoś tak niemrawo i w zasadzie nie ma już śladu .
Moja wnusia zdawała wczoraj egzamin Cambridge , poszło jej dobrze, trenerzy uwag nie mieli ale pojęcia nie mamy jak to jest oceniane . Wyniki za 2 tygodnie.
Wrobiłam się . Wrobiłam się w rodzinny obiad. Na wyjeździe młodzież przymawiała się , żebym zrobiła gołąbki. No to sobie rzuciłam , dobra zrobię , bo i za mną "chodzą" takie domowe. No i w piątek mówię im o tych gołąbkach, że może w niedzielę 25 . A oni mi na to, że nie chcą żadnych gołąbków , bo ostatnio przez 5 dni jedli jak A nagotowała i mam zrobić coś innego, najlepiej gulasz wołowy. Jak nie chcecie gołąbków to trudno, zrobię dla nas. A wczoraj mi się młodzież przypomniała i co któreś weszło do biura to się zaraz pytali co z tym niedzielnym obiadem . No i co ja biedna mam począć? Muszę zrobić. Ale to i tak dobrze, bo 24 są imieniny mojej matki i urodziny młodszej synowej więc odświętujemy przy okazji.
Mam podobnie z określeniem przyjścia lata . Wrobilas się, to gotuj. Nie masz wyjścia. Buziaki
OdpowiedzUsuńUgotowałam i Już pożarte . Buziaki!
Usuń