świątecznego zaobserwowałam dziś w mieście. Pojawiły się dekoracje; wiklinowy zając , wielki kosz kolorowych pisanek na rynku i wielkie pisanki na rondkach i przed ratuszem oraz miliony bratków. Oszczędnie znaczy , bo bratki nazywane u nas macoszkami są najtańsze. I tak ładnie to wygląda ; świeżo i optymistycznie. Ja też dziś zajęłam się kończeniem dekoracji i przygotowaniem ich na wielkanocny stół. koszyka i zajęczych gniazdek , bo choć wnuczęta coraz starsze, ale zajączka będą szukać , bo tak od zawsze było u dziadków . Niech się dzieciaczki cieszą dzieciństwem jak najdłużej. Mogę im nawet te gniazdka szykować nawet jak będą dorośli. A propos dorastania ; wnusia wybrała dwie szkoły średnie do których składa papiery ; technikum informatyczne i liceum wojskowe z rozszerzonym angielskim, informatyką i matematyką . Skąd jej się to bierze ? Ale trudno się dziwić skoro cała rodzina techniczna , w dodatku po stronie dziadka z rodziny naukowców. Tylko ja taki renegat - humanista.
Jutro czeka nas wycieczka krajoznawcza po okolicy; wypada dzień urodzin mojej śp. teściowej więc wybieramy się na cmentarz a jak do niej to i do mojego ojca i naszego wnuczka na drugi cmentarz , no i ostatnie przed świętami zakupy. Co w sobotę ? Mam dylemat , bo drzewka wciąż czekają , porządki wiosenne też a co jeszcze wyskoczy to zobaczymy...
Jeszcze zdążysz ze wszystkim. Te Święta to tylko dwa dni i bez przedłużania. Spokojnie. Ja w tym roku też wyluzowalam. Co zrobię to będzie. Zamrażalnik pełny. I ile dwie osoby zjedzą. Chyba że nas nawiedzi familia V. Czyli dzieci z towarzyszami. Ano jak tak, to trzeba będzie też przeżyć. Buziaki
OdpowiedzUsuńCzasem to nawet dobrze, że się familia zwali na głowę , przynajmniej "przewiew" w lodówce można zrobić i miejsce na świeże. Buziaki,
Usuń