ale nie mam wyjścia. Muszę dopilnować leczenia matki oka . Sama tego nie zrobi , albo jeszcze sobie zaszkodzi. Nadal robi dokładnie odwrotnie niż ma zalecone.
Tak w ogóle to za wiele się nie dzieje. Dziś mieliśmy kompletny luz w pracy . Rzadko się to zdarza . Czasem się przydaje i taki dzień; cisza , spokój i mało pracy. Nie cieszyłabym się jednak z tego , bo następny tydzień znów będzie intensywny.
Na jutro planów nie mam i na razie mieć nie mogę , bo jeźdżę co kilka godzin do matki , w sumie 5 razy na dzień. To jak tu się za coś zabierać. Przynajmniej będę bezkarnie czytać książki . Kończę tę o wielkopolskim miasteczku . Napiszę o niej niedługo .
A może jednak spróbować zrobić posiedzenie z Dziećmi, aby jednak Cię wspomogły. Chodzi o Twą Matkę. Rozumiem że im kiedyś namieszała, ale nie możesz sama tego krzyża nieść. Młodzi też kiedyś będą starzy i wszystko może się zdarzyć.
OdpowiedzUsuńSpokojnego weekendu życzę!
Z pewnością masz rację i na pewno się z tym zmierzę . To zakraplanie oczu ogarniam ale jak się sprawy będą pogłębiać to będą musieli mi pomagać. Oni o tym wiedzą. Na razie im się nie pali do tej pomocy , ale świadomość mają.
UsuńNo tak, oko ogarniesz kosztem siebie. Pewnie, że się nie garną. Mają świadomość. Jak znam życie, to wesprą Cię synowe. U mnie by tak było. Czytaj i to ten plus . Buziaki
OdpowiedzUsuńByle do wtorku. Od środy zmniejsza się ilość leków i częstotliwość. No i tv okazał się jednak sprawny i nawet ma ładny obraz a to znaczy dużo mniej telefonów, co nie zmienia faktu , że z zabiegiem matka tego zupełnie nie kojarzy. Ktoś jej naprawił.
Usuń