do wyprawy z wnusiami . Będzie się działo. Maluchy ( o ile wnusię i starszego wnuczka można jeszcze nazywać maluchami) już się doczekać nie mogą . Sprawy domowe muszą poczekać do niedzieli. Program mamy trochę napięty ; rejs stateczkiem po Wiśle , przejażdżka melexem- automobilem , zwiedzanie Domu Legend i spektakl w teatrze lalek . Po drodze jakaś pizza i lody. A czy coś więcej to się okaże.
A skoro mowa o wyprawach ostatnio znalazłam u matki ciupagę ojca z ryngrafami z wypraw turystycznych . Obaj ze starszym bratem w młodości wędrowali . Ciupaga jak ciupaga, kawałek drewna , choć już wiekowa , ale te ryngrafy są cenne . Na szczęście sama wpadła na pomysł, żeby mi ją dać . Oczywiście zabrałam , choć nie mam pojęcia co z nią zrobić. Na razie schowałam do szafy.
Kupiłam dziś czasopismo robótkowe ( już nie pamiętam kiedy ostatnio takie kupiłam ) "Anna" . Wszystko przez kreciki - słodziaki z okładki. Chyba nie będę umiała takich zrobić , ale są urocze, aż nie mogłam odłożyć gazetki na półkę tak mi się podobają. No to kupiłam .
Tak poza tym , to dziś popadało i to całkiem solidnie. Przez jakieś pół godziny lało tak ,że studzienki nie odbierały. Mogłoby więcej popadać , ale dobre i to . Susza u nas , choć jakiś przesadnie wysokich temperatur nie ma . Taka swojska końcówka polskiego lata . To by dziś było na tyle . Nie wiem czy jutro tu zajrzę , ale relacja z wyprawy będzie.
Deszczu zazdroszczę. U mnie wciąż ogromna susza. Dzisiaj widziałam wyschnięte krzewy. Liście lecą. Deszcz bardzo potrzebny. A na relację czekam. Pewnie będzie super i dzieciaki będą mieć co opowiadać w szkole. Bo to już koniec wakacji. Usciski
OdpowiedzUsuńDziało się na wyprawie, ale o tym jutro .
Usuń