samo w sobie nic nie zwykłego o tej
porze roku. Okazuje się jednak,że dwie osoby też mają co robić żeby
ogarnąć. I jak na złość wszystko pod górkę . No , przesadziłam , wszystko to
nie , ale zamówienia . Co dostawa , to coś porąbane. No a reszta to drobiazgi;
meile, wyliczanki, reklamacje , ponaglenia nie tylko finansowe, zamówienia i
miliony telefonów .
Wczoraj nie chciało mi się pisać .
A tak naprawdę , to nie chciało mi się nic poza spaniem. Tyle tylko,że zasnąć
nie mogłam. Nie lubię takich dni , bo tracę czas na nic nie robieniu , a zabrać
się za nic nie mogę . Starość jak nic. Na szczęście nie tak znów
często mi się zdarza. Choinki dokończyłam , pomalowałam też korpusy
świeczników - aniołków. Łebki dorobię im w przyszłą niedzielę . W swoim
czasie pokażę co mi z tego handmadziakowania wyszło. A jeszcze trochę będę miała
do zrobienia , o obmyśliłam nową dekorację stołu. A ponieważ postanowiłam
wykorzystać maksymalnie to co mam , to muszę nad tym popracować żeby do
aktualnych potrzeb przystosować. A konkretnie to stare złoto i ciemna zieleń,
pod kolor ściany z obrazami. I może coś inspirowanego malarstwem holenderskich
mistrzów na Sylwestra , ale to duże wyzwanie i może moje możliwości
plastyczne przerosnąć więc nie traktować tego na razie serio proszę ,
dopóki nie powstanie.
Zapomniałam o niedawno odkrytym
kalendarzu świąt nie typowych. Z ciekawostek: wczoraj był dzień wcześniaka i
dzień czarnego kota . Dziś prozaicznie; dzień wiedzy o antybiotykach .
Vxyli w dumie pracr ręczne zniwelowaly usterki w pracy zawodowej. Takie prace ręczne uspokajają . Dobranoc. Cslusy.?
OdpowiedzUsuńUspokajają , a ja to bardzo lubię więc ciągle coś dziubię.
Usuń