W pracy na pourlopowym rozbiegu . Ruszamy w poniedziałek pełną parą . Dziś w miarę spokojnie. A sprawy raczej pomniejsze.
To się nazywa mieć farta ; jak już mój zaprzyjaźniony medyk wrócił z urlopu w poniedziałek i udało mi się załatwić skierowania na prześwietlenie (i nawet z własnej inicjatywy od razu skierowanie do chirurga mi wypisał) i dzisiaj się wybrałam to zdjęcie zrobić .I co ? Ano okazało się ,że rentgen wysiadł dwa dni temu i nie załatwię. Od jutra ma być znów czynny . A noga wciąż mnie boli. Nieco mniej ale jednak. A co tam , pójdę jutro, do chirurga też , może jaką kasę z ubezpieczenia wyciągnę przy okazji. A co , mam pakiet medyczny , płace co miesiąc składkę ,to czemu nie ?
Uszyłam wczoraj obrus. Ciemnozielony . A ponieważ miałam trochę za mało materiału więc żeby go wydłużyć przecięłam na trzy części i pomiędzy nie wszyłam dwie szerokie ok.12cm wstawki z czarnej , bawełnianej koronki. Wyszło całkiem ładnie i teraz pasuje na stół. Będę miała kolejne możliwości aranżacji stołu . A najbliższa już po jutrze. Zamierzam zrobić "pod" zieloną ścianę podkreśloną złotymi ramami od obrazów . W roli złota wystąpi podkładka pod dzbanek pomalowana złotolem ( za chwilę pomaluję) i zielony wazon z żółtym zielskiem . Wrotycza i nawłoci pełno w okolicy. Nic więcej złotego nie mam , bo nie specjalnie lubię złoto , ale kto wie , może coś sobie jednak skompletuję . O właśnie , przypomniało mi się . Gdzieś w moich przepaścistych szafach mam salaterki do deserów ze złotym motywem , pamiętające epokę PRL-lu . Na czwartkowe spotkanie będą jak znalazł. Menu mam już też wymyślone . Na podwieczorek placek drożdżowy , lody i owoce do podjadania i kawa , jeśli będzie gorąco to mrożona . Na kolację pizzerinki z ciasta francuskiego , sałatka z melona, sera mozarella , pomidorkow koktajlowych i rukoli i jakaś druga , może bardziej klasyczna , ale jeszcze nie mam koncepcji , i jakieś dodatki ; ogórki w curry , suszone pomidorki , marynowane pieczarki . I oczywiście dużo białego wina .
Jutro muszę zrobić jakieś nie wielkie zakupy , bo w czwartek sklepy nieczynne , a planujemy weekend wolny. Posiedzimy na działce ( akurat , popracujemy nie posiedzimy) , pojeździmy rowerami i w ogóle . wszystko bez pośpiechu.
Mój małżonek dostał ze starostwa zaproszenie : nie byle jakie ; na dożynki powiatowe! Te same na których ma występować chór emerycki do którego należy moja matka. Może pojedziemy na koncert kończący imprezę , Lady Punk nadal fajnie gra , a my lubimy takie klimaty.
Królik wrócił do domu . Jakoś pusto bez zwierzaka się zrobiło.
Takie klimaty przedimprezowe lubię. Menu ciekawe i aranzacja też. :)
OdpowiedzUsuńAranżację pokażę , a co do klimatów , bardzo lubię wszelkie przygotowania .
UsuńZapowiada się fajny czas , dla Was i przyjaciół , menu pysznie brzmi i ten wystrój , podziwiam i tak lubię .Miłego odpoczynku .
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Wy też odpoczywajcie i do zobaczenia już nie długo.
Usuń