jeden taki jak zwykle , codzienny i drugi niepolityczny .
Wyszedł mi przydługawy więc podzieliłam na dwa .
Malowanie definitywnie skończone. Majster nie był szczęśliwy z
powodu poprawek ale zrobił . Cieszyłam się wczoraj ,że jest ładnie i okazało
się ,że za wcześnie się cieszyłam. Sprawdziło się ; nie należy chwalić dnia
przed zachodem słońca. Wszystko było idealnie dopóki nie podłączyliśmy lampy
sufitowej . Światło wydobyło wszystkie niedoróbki. Mało się nie rozchorowałam .
Starszy syn był akurat u nas , poprawił od razu jedno odparzenie i jedno
wybrzuszenie na suficie , a resztę zostawiliśmy majstrowi. Udało mu się
naprawić szkody. Drugą wpadkę mieliśmy z kinkietami . Ciężko znaleźć takie jak
chcieliśmy o odpowiedniej wysokości ( chodziło o to , żeby za bardzo od ściany
nie odstawały i świeciły w dół ) . Jedna firma nas wystawiła, czekaliśmy 6
tygodni i nie doszły , w drugiej firmie zamówiłam , zgodnie z opisem
wysokości 26cm . Przyszły , a i owszem ale wysokości 36 cm . Odesłałam. Mężuś
zamówił w trzeciej firmie. Niby zapowiadają dostawę w ciągu 6 dni , ale mam
mieszane uczucia.
Od jutra sprzątanie i meblowanie . Mężuś zaszalał i kupił nowego
samograja. I to nie byle jakiego . Fajnie będzie posłuchać muzyki na dobrym
sprzęcie.
W mieście już swiątecznie; na rynku zadomowił się gigantyczny ,
wielkanocny zając . jest naprawdę ogromny , co najmniej jak świąteczna
choinka.
I to tyle w tym wpisie , drugi będzie trochę dłuższy.
Hania ja wiem że jak widzimy niedorobki to cierpimy. Ale udało się naprawić i może zgodnie z zasadą "do trzech razy sztuka" i kinkiety dojdą takie jak trzeba. Do Świąt rzeczywiście coraz blizej. I będą naprawdę wiosenne. Buziaki
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że tym razem się uda z kinkietami .
Usuń