Znów się zdążyłam wkurzyć . Matka ma zrobić badania krwi na potrzeby tomografii . Wczoraj zostawiłam jej kartkę , z informacją co i jak i jeszcze dziś rano dzwoniłam , żeby pamiętała, że ma pójść do laboratorium , zwłaszcza, że chodzi co dziennie do przychodni na badanie cukru. I oczywiście nie załatwiła. Dzwoni dziś do mnie po południu czy ona ma iść do rodzinnego, bo ma na dziś wizytę . No ma iść . Zapytałam ją , czy zrobiła te badanie w labolatorium i kiedy ma wyniki do odebrania . Ona nie była , bo przecież dopiero 25 . Noszzzzzz... Tłumaczyłam i tłumaczyłam , że ma jutro to badanie załatwić , bo bez tego nie zrobią jej tomografii. A ta swoje , że przecież 25 . Wrzasnęłam w końcu ,że ma nie dyskutować tylko zrobić to badanie , bo jest potrzebne i tyle. Jutro z rana znów zadzwonię . Ujechać nie sposób. jeśli wziąć pod uwagę to co orzekła pani neurolog po pierwszym badaniu , to raczej nie jest to choroba a złośliwość. Co zresztą podejrzewałam.
Salka konferencyjna coraz bliżej . Chłopaki powiesili dziś telewizor , który posłuży do prezentacji . Stół i komoda będą gotowe na początek marca .
Ośrodek wypoczynkowy nadal nie odpowiada , spróbuję jutro zadzwonić . Przydałoby się wyjechać na parę dni.
Ubranko dla misia się robi. Będzie miał jasnozielony sweterek i czarne spodnie . Może dorobię mu jeszcze jakąś czapkę ; zima w końcu .
Jutro wybieram się na jakieś zakupy ; muszę biurowe środki czystości uzupełnić , może przy okazji domowe też uzupełnię .
Za oknem wiosennie . Nawet deszcz , który dziś lekko pokropił był ciepły jak wiosną . Chyba zacznę nosić znów moją kurteczkę ze sklepu z włoską modą.
Czyli trochę zamieszania trochę mody dla misia i dzień zlecial a ja nadrobilam Twoj dziennik. :)*
OdpowiedzUsuńSzybko ten czas leci niestety. Wciąż go za mało.
Usuń