opanowuje mnie co jakiś czas . Od początku roku tak mam . I naszło mnie znowu . A już jak nie ma małżonka to się do jakiejś konkretnej roboty zmobilizować nie mogę . Pewnie znów coś spruję , bo to nie wymaga wysiłku ( a potem będę myśleć jak zagospodarować włóczkę ) . No i dziś też tak mam. Małżonek w pracy , chłopaki też i raczej nockę zaliczą , a ja zamiast zająć się czymś konstruktywnym to se dzień lenia uskuteczniam . Poplotkowałam z przyjaciółką , ugotowałam kompot na jutro i pokleiłam segregator, w sobotę i niedzielę będę go ozdabiać dla wnusi . Spodobał jej się ten który zrobiłam poprzednio i chce jeszcze jeden. Zrobię a co. W locie pomiędzy pocztą a wydziałem komunikacji kupiłam jej śliczną sukienkę , jesnożółtą w szare groszki ale dostanie ją dopiero na imieniny czyli na koniec lipca.
Pogoda burzowa.
Jutro mamy zamiar zabrać maluchy do sali zabaw , ale to zależy czy dziadek będzie w pracy. Sama całej szalonej trójki nie opanuję . I może znów coś posadzę w ogródku.
Szalona trójka brzmi nieźle. Czyli zabawa w planie. Dobrze ze dziadkowie coraz młodsi.;)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest , człowiek przy maluchach jakby młodszy się czuje.
Usuń