chociaż i tak zwykle mijają mi na jakimś zajęciu. Dziś nie inaczej. Zawiesiłam firanki , wyprane wczoraj , oczywiście szyfonowe musiałam najpierw odprasować , przygotowałam sobie obiad i zrobiłam eksperyment kulinarny ; pasztet w szynkowarze. Zwykle pasztet piekę na święta , pomyślałam ,że może tym razem z szynkowaru , ale żeby wpadki nie było wypróbowałam. Wyszedł pyszny. Musi trochę obeschnąć w lodówce , bo wyszedł wilgotny ale w smaku jest świetny. A po obiedzie zabrałam się za produkcję ozdób świątecznych. Ta najważniejsza zaczęła nabierać kształtu, pytanie czy uzyskam efekt jaki sobie wyobraziłam. Jeszcze trochę roboty z tym będzie. Poza tym zrobiłam 4 wielkie pisany , z tego 3 w ludowe wzorki a jedna z kurą , kogutem i pisankami. Jak wyschną to nadam im ostatni szlif . Będą zdobić sypialnię .
A poza tym spokojnie i leniwie . Odpoczywamy , nawet mężuś odłożył firmowe papierzyska.
Też lubię niedziele , była leniwa :)Na święta w tym roku wyjeźdzamy , więc nic nie będę robiła .Pierwszy raz w życiu . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle macie fajnie ! marzy mi się taki wyjazd.
UsuńCoraz bardziej świątecznie a ja jakoś nie myślę o chociaż jakieś sprzątanie tradycyjne chyba zaliczę. :)*
OdpowiedzUsuńI dobrze,ze nie myślisz . Gdyby nie fakt,że znów cała rodzina zbierze się u nas też bym sobie za bardzo głowy tym nie zawracała.
Usuń