W nocy z piątku na sobotę dopadł mnie jakiś wirus jelitowy. Co się nabiegałam do toalety i namęczyłam to głowa boli. Szczegółów oszczędzę . Rano zwlec się z łóżka nie mogłam. Chciałam pojechać na zakupy, skończyło się tak ,że dowlokłam się do kuchni i wróciłam z powrotem do sypialni. A potem spałam cały dzień. Budziłam się na chwile i znów zapadałam w sen. Równie mocno przespałam kolejną noc. No a dziś już wszystko dobrze. Czuję się jak zwykle. W planach imprezka urodzinowo - imieninowa starszej młodzieży. Nie wiem czy restauracyjny obiad to akurat to , co powinno być na mój żołądek dopiero co wyleczony , ale niech tam.
Hania "jelitowka" tak ma na szczęście szybko mija. mam nadzieję, że już dobrze i restauracyjne przysmaki przyswoiłaś bez sensacji. :)***
OdpowiedzUsuńNie jest źle . Nie przejadałam się więc przeżyję .
UsuńHaniu ja sobotę też przespałam. Mnie dopadło jakieś przeziębienie i po szybkich zakupach porannych padłam i wstawałam tylko na posiłki, które gotował Maż. Przeziębienie jakieś dziwne: bez kataru, kaszlu. Chyba wszystko siedzi w zatokach. Robię inhalacje i czekam, co się będzie działo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To jeszcze lipową herbatę z miodem sobie zapodaj. Pomaga
OdpowiedzUsuń