Dzień pracy niczym nie różnił się od innych w ostatnim czasie. Znaczy roboty pod grzywkę .
Jutro zapowiada nam się przyjemny dzień , popołudnie właściwie ; degustacja win i świąteczna łazęga po galeriach handlowych. W niedzielę Mikołajki w mieście . Zapowiada się huczna impreza , korowód postaci z bajek , śpiewanie kolęd , odpalenie świątecznych dekoracji i fajerwerki. Może być wesoło.
Prezenty na Robótkę mam gotowe - w niedzielę przed południem tylko spakuję i po niedzieli pojadą do adresatów.
I to by było na tyle i wracam do opowieści o moim mieście .
Kolejny upadek dało się dostrzec w mieście na przełomie
wieków , w czasie pierwszego kryzysu.
Padły niemal wszystkie zakłady państwowe, a miasto wyprzedało ich
majątek i zasoby . Świeciły pustkami sklepy , a ulic nikt nie remontował, mało
się budowało. Odczuli to wszyscy mieszkańcy i wszystkie firmy, prywatne również
. Ten kryzys nie trwał długo. Obrotni mieszkańcy albo zaczynali od nowa i
pootwierali swoje firmy i sklepiki a kto nie chciał , nie miał kasy lub się
obawiał własnej działalności zatrudnił się w pobliskim Antoninku w fabryce VW,
która już wtedy uruchomiła tam produkcję aut i nikt nie przejmował się tym, że
idzie do pracy do Niemca. Jeszcze na
początku lat 90 -tych potencjał miasta dostrzegli inwestorzy zagraniczni ;
Belgowie, Holendrzy , Hiszpanie, Francuzi , wynegocjowali sobie dogodne warunki
i zaczęli budować tu swoje fabryki , dali pracę wielu ludziom z okolicy i
skorzystał na tym miejscowy drobny biznes. My także , czego nie mogę nie
docenić , nie tylko z powodów finansowych ale przede wszystkim zdobytego
doświadczenia i prestiżu , bo wtedy praca dla zagranicznego inwestora to była
pewna swoista nobilitacja . Miasto oczywiście zyskało , bo zagraniczni
inwestorzy nie tylko dali pracę ale do dziś dbają też o miasto jako takie,
sponsorując imprezy , dokładają się do miejskich inwestycji i fundują granty
dla szkół. Oczywiście miejscowym
przedsiębiorstwom podnieśli poprzeczkę i standardy . I znów nasz
przedsiębiorczy i obrotny narodek doskonale sobie poradził i przystosował się
do sytuacji . Po kolejnych pięciu latach w mieście nie było już ani jednej
firmy państwowej oprócz szkół i urzędów. Jako jeden z pierwszych w Polsce nasz
starosta kupił dla szpitala , który
także stał się spółką z udziałem powiatu - tomograf i sprytnie nie przekazał go
na majątek zadłużonej wtedy placówki w obawie przed zajęciem komorniczym a
tylko oddal w użytkowanie. Wkrótce i szpital stał się rentowny , zyski zaczęły
przynosić też spółki medyczne wtedy pod nadzorem regionalnych kas chorych a
jakość usług się poprawiła. Dzisiaj w mieście mamy medyczne zagłębie . Nie ma
chyba osiedla , na którym nie stałaby jakaś klinika czy kilka gabinetów
lekarskich . Co do kompetencji lekarzy można dyskutować – jak chyba wszędzie –
ale nie można powiedzieć ,że nie ma wyboru i ,ze ktoś nie mógł znaleźć pomocy medycznej.
Dziś miasto jest jednym wielkim placem budowy . Z dnia na
dzień zwiększa swoją dynamikę i nabiera rozpędu . Rosną nowe domy , nowe firmy
, nowe sklepy i galerie . I nikt nie przejmuje się konkurencją marketów .
Ludzie przywykli tu robić swoje i czerpać z tego zadowolenie i oczywiście zyski
. Praca jest tu wartością samą w sobie .
Nie pamiętam długiego weekendu , czy ustawowo wolnych dni lub świąt , żeby
praca ustawała . Ludzie pracują w soboty i do późnych godzin wieczornych. Wiele
sklepów otwartych jest w niedziele i święta . Faktyczna przerwa następuje tylko
w Wigilię i pierwszy dzień Świąt oraz w wielkanocną niedzielę . Z doświadczenia
wiem ,że jak kogoś zapytać czy pracuje w weekend zwykle mówi ,że nie , ale
potem okazuje się ,że jednak firma czynna . Ta przypadłość zresztą i nas
dotyczy. Jak wspomniałam wyżej miasto kwitnie; mamy wyremontowane wszystkie
ulice i osiedla , odrestaurowane zabytkowe kamieniczki, kościoły i muzeum,
zadbaną zieleń , nowe parkingi , doskonale wyposażone szkoły , nowy szpital ,
kilka obiektów sportowych . To efekt dobrego zarządzania przez władze miejskie
i powiatowe i fakt, że oprócz szkół i urzędów nie ma u nas ani jednej firmy
państwowej a wśród prywatnych
przedsiębiorców wielu ma po kilka firm. Ba, według ostatnich informacji z
miejscowego urzędu skarbowego mamy w mieście 27 milionerów . To się przekłada na
jakość życia .Znacząco zmalało bezrobocie , ludzi stać na przyjemności ,
potrafią się do siebie uśmiechać , spotykać na miejskich imprezach , uprawiać
sport, wspierać akcje charytatywne i tak jak my miejscową drużynę piłki
siatkowej i lokalne festyny ; zwyczajnie cieszyć się wynikami swojej pracy .
Zniknęły miejsca , które kiedyś uchodziły za podejrzane , biedne i generujące
patologie. Jeśli zdarzają się jakieś incydenty kryminalne , to są to
przeważnie gościnne występy . Miasto
jest bezpieczne , oświetlone przez całą noc a w sezonie bożonarodzeniowym
wspaniale udekorowane . Ja oczywiście nie jestem bezkrytyczna , wiem i widzę
ile jeszcze jest do zrobienia i z pewnością zostanie zrobione w bliższej i
dalszej przyszłości, bo wszystkim na tym zależy i rozumieją ,że wszystkie
działania są w interesie mieszkańców. Nawet o dziwo wiedzą o tym urzędnicy i
respektują .
I na koniec paradoks: tak bardzo broniące swojej tożsamości
miasto , dziś robi biznes z Niemcami ! Wiele firm kooperuje z kontrahentami z
Niemiec , krok po kroku zdobywając sobie w Niemczech uznanie , prestiż i
wypracowując markę . A część po prostu pracuje u Niemca ! Najczęściej w fabryce VW w pobliskim Antoniku
a niebawem i u nas na miejscu – nowa fabryka ma ruszyć w listopadzie przyszłego
roku.
Kiedy oglądam wiadomości w tv i widzę przeróżne absurdy w
funkcjonowaniu czy to samorządów czy urzędników , słyszę narzekania na marną
jakość życia zastanawiam się czy przypadkiem nie żyję w jakimś świecie
równoległym. I zastanawiam się dlaczego u nas można ?
Właśnie , można? można . Się ma , się cieszy , że powtórzę za fajną reklamą . Buziaki przesyłam , a te ubranka fajne dla dzieci to gdzie kupujesz ?
OdpowiedzUsuńOstatnie dwa kupiłam w bon prixie , sukienkę w grochy w jakimś przypadkowym sklepie internetowym , a tak poza tym , jak na wystawie 5 10 15 pojawia się plakat "sale" to wpadam tam kilka razy i zawsze coś wygrzebię fajnego za normalną cenę , bo poza wyprzedażami ceny są u nich obłędne , a czasem też coś fajnego wyszperam w lumpexie np. w ubiegłym roku kurtkę z prawdziwej skóry nabijaną napami i ćwiekami dla wnuczka , albo stylowe sukienki dla wnusi
UsuńHaniu jak zawsze wszystko zależy od ludzi, a najbardziej tych wyżej, bo przykład idzie z góry. Mam 2 klientów z kapitałem niemieckim i wydawałoby się, że w obydwu będzie porządek. Jak toi u Niemca "Ordnung must sein." A tak nie jest. W jednej firmie szefowa jest kiepska merytorycznie i trochę bałaganiarska więc i w firmie mamy dużo pracy (poprawiania błędów) i działamy w delikatnym chaosie. W drugiej firmie Szefowa lubi porządek, nie boi się sprzeciwić Niemcom jeśli wymyślają głupoty niezgodne z polskim prawem. I firma tez tak działa, a my z prawdziwą przyjemnością u nich pracujemy. Zawsze wszystko na czas i w terminie.
OdpowiedzUsuńPodobnie było w mojej gminie; jak był stary wójt ( wiek i staż na tym stanowisku) to w gminie nic się nie działo, nie korzystała w funduszy UE. Po zmianie wójta gmina awansowała w rankingu gmin RP z 8 setki do 4 setki, a dochody budżetu wzrosły o 30%.
Jak słucham, że Polskę jest w ruinie to nie wiem, o jakim kraju mowa. Dużo jeżdżę po kraju i osobiście odczuwam i widzę zmiany na lepsze. Kiedyś do Rzeszowa jechałam min 5 godzin, dziś to max 3 godziny. Po prostu każdy widzi to co chce, bo są jeszcze miejsca, gdzie tych zmian nie widać. Ale może częściowo odpowiadają za to mieszkańcy tych miejsc?
U mnie dziś ciasteczkowo-śledziowy dzień. Pozdrawiam
Dokładnie , wszystko od ludzi zależy. Też mamy różne doświadczenia z zagranicznymi firmami , najlepiej nam się pracuje z Belgami , z Niemcami jest ok, ale trzeba bardzo dokładnie analizować umowy i pilnować każdego szczegółu ,bo jak się czegoś nie dopilnuje to wykorzystują na swoją korzyść . Chyba najmniej ciekawie wyglądała praca z Francuzami , strasznie niezorganizowani i bałaganiarze . Takie uroki pracy. Masz rację co do tego,że kraj się rozwija , też sporo jeździmy i trudnie nie dostrzec wtedy zmian na lepsze
UsuńHania... jak zwykle ciekawie. Włosi to dopiero bałaganiarze. Ale z wdziękiem :)***
OdpowiedzUsuńJednego klienta Włocha mieliśmy , całkiem sympatycznie się z nim współpracowało . W ubiegłym roku zginął w wypadku samochodowym niestety .
Usuń