niby dzień przeznaczony na wypoczynek ale jednak wypełniony zajęciami. Rodzinny obiadek smakował . Zostały puste garnki i dobrze, bo nie lubię jak mi zostaje jedzenie.
Od rana pobawiłam się trochę w moje decupagowe robótki. Ozdobiłam wszystkie przygotowane zawieszki . Oczywiście wszystko to trzeba jeszcze wykończyć , żeby nabrało świątecznego charakteru. Kiedy już młodzież pojechała zabraliśmy się z mężusiem do wykańczania kominka . Pomalowałam go trzema warstwami lakieru ( mężuś mówi ,że potrzeba jeszcze dwóch) a mężuś przygotował mocowanie . Jutro będzie gotowy. Pozostanie mi udekorować . Teraz już chyba tak na świątecznie. Kominek zdecydowanie przypadł do gustu dzieciom . Wnusiu jak tylko zobaczył , przybiegł do mnie do kuchni i bardzo poważnie stwierdził , "babciu, to coś co tam stoi w pokoju bardzo mi się podoba , jak to się nazywa ? "Kominek - mówię a mały na to ; aha , kominek , miałaś babciu fajny pomysł " . Wnusia już wcześniej go obejrzała z wszystkich stron i pochwaliła.
Wieczór spędzamy na oglądaniu "Państwa w Państwie " . Program bardzo pouczający ale też i wkurzający.
Od jutra znów szaleństwo w pracy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz