Tempo rośnie . Nic dziwnego , bo przecież już połowa września minęła . Chłopaki mają roboty rozpisane na kilkanaście dni do przodu. Mężuś nie wie co najpierw do ręki łapać , a mnie papierzyska przysypują. A będzie jeszcze goręcej. Księgowa mi humor poprawiła dzisiaj, podatek nie wyszedł , przynajmniej kasa na marne nie pójdzie . Będzie dokładka do budowy .
Po południu ogarnęłam tematy domowe , a konkretnie to jeden zalegający w szafie od soboty . Wyprasowałam wszystkie koszule mężusia i 4 obrusy lniane na dodatek. Pogadałam też z wujem . Nie czuje się dobrze , wkurza go brak pracy ( na emeryturze powinien być od lat 11 ale dopiero w listopadzie ubiegłego roku przestał pracować na wyraźny nakaz od lekarza) ale wciąż myśli o kolejnych księgach . I już mi nawet kolejne materiały wysłał do opracowania . Ok. skoro już tyle lat ciągniemy to pociągniemy dalej.
W niedzielę kawa rodzinna z okazji urodzin mężusia. Chcąc nie chcąc robi się z tego impreza . Zamówiłam dla mężusia jego ulubioną wodę po goleniu - jedną z dwóch . Mam nadzieję ,że do poniedziałku dojdzie .
Coś się stało z porami roku. Jesień za tydzień a temperatury jak w połowie lipca . Pory roku jakoś się przesunęły. Maj zimny , wrzesień gorący . Jeszcze do niedawna było dokładnie odwrotnie.
Hania ale takie tempo z efektami cieszy. I dzieje się dobrze. Udanej imprezy. całusy
OdpowiedzUsuńWczoraj w Ascoli było 43 !!! stopnie. Dobrze, że mnie ominęlo bo nawet jak dla mnie to nadmiar temperatury.
O matko ! 43 ! Dobrze,że mieszkam w Polsce , bo taka temperatura by mnie wykończyła.
Usuń