Książka daje do myślenia. Pomijając
fakt, że akcja dzieje się w Szwecji , czyli w zupełnie innych
realiach i do pewnego stopnia odmiennej kulturze , przesłanie jest
nieco zaskakujące. Bo w ogóle to jest o tym jak zwyczajne ludzkie
słabości determinują losy człowieka , tak w wielkim skrócie
można streścić wątek tej powieści. Główny bohater i narrator
choć z zawodu dobry chirurg w gruncie rzeczy jest człowiekiem
słabym , małostkowym i strachliwym. Całe jego życie to ucieczka ;
zaczynając od płaczliwej matki i wiecznie tracącego kolejne
posady ojca , których nie umiał zaakceptować , wybór medycyny , żeby uciec od przeciętnej egzystencji jaką wiedli rodzice , potem od swojej
dziewczyny , którą rzekomo kochał i miał brać z nią ślub ,
dwóch żon i wreszcie od konsekwencji popełnionej zawodowej pomyłki
, na sobie samym kończąc . Dopiero kiedy po latach u progu starości
,na jego zapomnianej przez Boga i ludzi wysepce , którą
odziedziczył po dziadkach dopadła go przeszłość zaczął sobie
uświadamiać swoją słabość , ale bynajmniej nie walczyć z nią
a jedynie łagodzić jej skutki. W gruncie rzeczy wredna postać ,
której nie sposób polubić, choć właściwie nic specjalnie złego nie
zrobił poza fatalnym błędem zawodowym i szperaniem w rzeczach
swojej córki i znajomych , czytaniem cudzych listów i
podsłuchiwaniem . Silne w tej powieści są osoby , które swoją
małostkowością i swoją słabością skrzywdził i bynajmniej ich
siła nie pochodzi ze zdarzeń bezpośrednio wynikających z jego
działań , a raczej zaniechań i ucieczek ale z charakteru , z pasji
, ze zrozumienia mechanizmów życiowych – tego wszystkiego co
zwykło się określać kręgosłupem moralnym , a którego główny
bohater nie posiada. I jeszcze niejako na obrzeżach akcji galeria
wspaniałych, mądrych postaci, starszych ludzi , jak choćby 91
letni mistrz szyjący buty dla koronowanych głów . Postacie, które
zaostrzają kontrast , sprawiają ,że przesłanie w tej książce
staje się bardzo czarno – białe.
Z przyjemnością przeczytałam i
pewnie jeszcze długo będę tę książkę pamiętać i o niej myśleć.
A inne ? A szykuje się robota na najbliższe pół roku, u klienta dla którego pracowaliśmy w ubiegłym. Nie chce już nikogo innego. No i to co trafi się jeszcze oprócz tego.
Pogoda dziś była iście wiosenna , aż się czuło ciepełko w powietrzu jak słońce zaświeciło . Zima zdecydowanie w odwrocie. Pączki na krzaczkach przy parkingu puchną i pęcznieją . No i jasno już wpół do siódmej aż do 17.00. Czas zimowy wystrój bloga zmienić na jakiś bardziej przednówkowy (choć przednówka nie lubię ).
Swetra znów nie zaczęłam.
Od kilku dni trwają Prowincjonalia w naszym kinie. Jakoś nie mam nastroju do niszowego kina. Wybieram się na "Hiszpankę" - film o powstaniu wielkopolskim , ale na razie nie widzę w repertuarze.
ja tez w klimatach szwedzkich byłam ale kryminalnych choć mocno psychologicznych. Jak wracałam z pracy było mi goeąco. Zima chyba odchodzi choć nie zapeszajmy.
OdpowiedzUsuńKryminał całkiem niedawno czytałam islandzki.
Usuń