Dziś bardzo spokojnie , nie licząc spinki z jedną klientką . Oburzyła się na wysokość faktury . Racji nie miała , ale nie mam pojęcia czego oczekiwała , że za darmo dostanie ? Niektórzy tak mają . Kasa ładnie zaczęła schodzić , kryzys chyba naprawdę w odwrocie. I dobrze. Zlecenia się mnożą , właściwie do końca roku terminy mamy zawarowane.
W domu nic szczególnego . Zrobiłam małe zakupy w okolicznym dyskoncie . Jutro w mieście reszta . Wypestkowałam śliwki i wstawiłam na kuchenkę , smażą się po woli powidła - metodą tradycyjną . Pięknie pachnie w całym mieszkaniu. Lubię zapach smażących się owoców.
Mężuś wrócił z pracy jakieś pół godziny temu i teraz oglądamy wiadomości . Na jutro umówiliśmy się ze starszym synalkiem na wożenie i zładowanie do piwnicy płytek . Oczywiście od rana muszę pojechać do biura , a popołudniu ??? Pewnie coś sobie do roboty znajdę . Nie , nie , nie znajdę . ja nie muszę roboty szukać , ja ją po prostu mam .
Haniu, może popołudniu odpoczniesz. Czasem się tak zdarza. A zapach śliwek bezcenny :)
OdpowiedzUsuńJak tylko usiądę i nie będę miała chociaż rąk zajętych to mnie zaraz zacznie nosić .
OdpowiedzUsuń