Szaleństwo trwa - w pracy i nie tylko . Na budowie zaczyna się coś dziać . Wyrwane w sobotę drzewka chłopaki pocięli piłą łańcuchową ( skąd ją wytrzasnęli tak od razu ???) i wykosili resztę chaszczy naszą nową kosą . Przyjechał facet w sprawie płotu , roboty zaczną się w środę -okaże się. Przyszła kolejna wstępna wycena pawilonu - nic szczególnego ale na razie oferty zbieramy. Wniosek o wydanie warunków na podłączenie gazu wypełni nam nasz klient, który trudni się montażem kotłów (rąsia rąsie myje , a co ) . My tylko podpiszemy i wyślemy.
Lalcię wnusi ubrałam - zrobienie na szydełku ubranka zabrało mi niecałą godzinkę . Wnusia się ucieszy .
Na grzybach byli też teściowie syna - pojechali do rodziny w okolice Wolsztyna . Owszem przywieźli kilka koszy , bo w tamtych okolicach grzybów w bród. Chcieli nas uhonorować i podesłali nam pudełko "kurek". Syn na grzybach się zna ale nie tak dobrze jak ja . Przyniósł nam te niby kurki i mówi ,że od teściów , ale jakoś mu te grzybki na kurki nie wyglądają - ma wątpliwości . I słusznie - mówię , bo to nie są kurki tylko " brzozówki " ( niestety nie wiem jak się ten grzyb nazywa fachowo , znam tylko nazwę , którą się posługiwaliśmy odkąd pamiętam we wsi gdzie mieszkałam i w rodzinie ). Różnią się , ale ktoś , kto ich dobrze nie zna nie jest w stanie odróżnić , bo przypominają je do złudzenia. Niestety są bardzo trujące - może nie śmiertelnie ale poważnym zatruciem zagrażają. Syn za telefon i dzwoni do teściów żeby broń Boże ich nie jedli. Na szczęście nie zdążyli - dopiero zaczęli segregować i obierać . I całe szczęście , bo mogło być źle.
Dzwonili ze sklepu - płytki mam do odbioru.
kochana, takich "kurek" przytargałam w ubiegłym roku pół kosza. po zapoznaniu się z materiałem atlasowym wyszło, że to lisówki pomarańczowe - niejadalne.
OdpowiedzUsuńNo właśnie lisówka - znam przecież tę nazwę , ale całkiem mi z głowy wyleciała .
UsuńJa nie zbieram bo sie kompletnie nie znam... ale za to kupuje w sklepie, lub na targu. zakładam, że tam raczej trafiają jadalne :) Dobrze miec eksperta w rodzinie. :)
OdpowiedzUsuńEkspertem nie jestem , znam grzyby , bo w dzieciństwie i młodości mieszkałam bardzo blisko lasu, grzyby były na co dzień , ale zapominam , nie mając z tym często do czynienia
Usuń