w rodzinie właśnie się zaczęła . Nasza mała wnusia poszła dziś pierwszy raz do szkoły . Pięciolatka, ale urodzona w 2009 a to znaczy ,że jej już dotyczą nowe przepisy. Rezolutna mała od razu wystąpiła na szkolnej akademii jako przedstawicielka tych najmłodszych, których dyrekcja po raz pierwszy powitała w szkole ( uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego odbywała się w amfiteatrze , który mieści się tuż obok "dwójki") . Zaśpiewała piosenkę . Pięknie zaśpiewała. Wiem ,że jestem stukniętą babcią , ale wcale się nie przechwalam . Mała ma zdolności i urodziła się po to, żeby występować . Ani śladu tremy , ze sceny pokiwała publice na powitanie , weszła w odpowiednim momencie w podkład muzyczny , śpiewała z bardzo dobrą dykcją i ani razu nie sfałszowała. Jeśli tylko będzie chciała się w tym kierunku uczyć sfinansujemy jej to, bo warto. Zrobiła wrażenie , przy drugim refrenie publiczność zaczęła klaskać do taktu , a ja puchłam z dumy i prawie się popłakałam i cały dzień podśpiewuję sobie " jestem połykaczem bajek , do lakomstwa się przyznaję " i "niam, niam, niam , każdej książce radę dam" A po akademii do rodziców podchodzili inni z gratulacjami . Występ na rozpoczęciu roku zaproponowano jej w szkole już wtedy gdy poszli ją zapisać ( sława z konkursów muzycznych ) .
A z innych spraw , to notariusz umówiony na przyszły wtorek - zamykamy tym samym temat sprzedaży Gaju. I dobrze , nie lubię jak się sprawy długo ciągną .
Na rozpoczęcie roku poszłam przez park "drogą starych przemytników " jak mówią moi synowie. Przemoknięty po nocnej ulewie i lekko zamglony park wydawał się tajemniczy i nieco groźny ale ja lubię takie klimaty. Z przyjemnością zrobiłam sobie krótkie spacery w tę i z powrotem. Nawet pstryknęłam kilka zdjęć . Park stroi się po woli w jesienną szatę . Fotki wrzucę w osobny post.
"Męża nie ma , chata wolna oj będzie" ... przewrót w szafach. Przewróciłam . Trzy spore worki pojadą do opieki społecznej .Przy okazji przymierzyłam kilka ciuszków i jestem w szoku . Pasują na mnie dwie wizytowe , taftowe spódnice , które od prawie 7 lat wisiały w szafie. Jedna jest nawet nieco za szeroka w biodrach , a druga pasuje , choć się lekko opina. Za dwa miesiące jak skończę kurację będzie idealna .Noooo, sama siebie podziwiam za wyniki w odchudzaniu .
A , byłabym zapomniała, kupiłam dla wnusi śliczny ciuszek , spódniczkę w szkocką kratkę w komplecie z opaską do włosów z tego samego materiału co spódniczka i dopasowaną kolorystycznie bluzeczką ale dostanie to dopiero na urodziny.
Ależ chwal się, chwal! Najlepsze co mamy teraz do cieszenia, to nasze Wnuki przecież! :-))))
OdpowiedzUsuńSchapea`u bas za zacięcie dietowe! :-))))
Oczywiście,że się chwal Wnusią. Fotki, juz podziwiałam bo tak mi sie otworzyło. Jesień mimo, że kolorowa nie jest moją ulubioną porą roku. Buziaki Haniu
OdpowiedzUsuń