Roboty mnóstwo - jakieś szaleństwo , ale to już od ładnych paru miesięcy nic nowego .
Przy okazji załatwiania firmowych zakupów , w drodze powrotnej wskoczyliśmy do Leroy pooglądać płytki i armaturę . Z armatury nic ciekawego nie było - same "akryle" więc sobie darowaliśmy , poszukamy na miejscu - zresztą mam już swoje preferencje , a mężuś przytaknął i oczywiście dodał " żadnej taniej tandety" - jak to on. Moja koncepcja czarno-biało-czerwona nawet mu do gustu przypadła . Na ekspozycji były dwie aranżacje , które nas zachwyciły , w zbliżonej kolorystyce , bo jedna szaro-czarno- czerwona , bardzo intensywne, żywe barwy i druga grafitowo - kremowo- bordowa , przy czym bordowe płytki lekko opalizują srebrzystą poświatą. No i mamy zgryz , bo obie piękne i właściwie obie moglibyśmy wykorzystać , bo mamy łazienkę i wc osobno .Ja oczywiście weto postawiłam ,bo płytki sakramencko drogie, ale mój ślubny stwierdził,że to drobiazg, ma być zrobione tak ,żeby wszystkim szczęka na widok opadała. Ok. chce , to będzie miał. Ja co prawda na wc miałam inną koncepcję - myślałam raczej o czymś w stylu i kolorystyce "błękitna laguna" ale po tym jak zobaczyłam te dwie wersje szaro-czarno - czerwone to jestem skłonna je obie przenieść na domowy grunt. Właściwie to płytki możemy już po woli kupować , jest gdzie zeskładować , to sobie na remont poczekają . Zanim przystąpimy do robót , a myślę ,że w przyszłym roku na wiosnę - przekręcę mężusia na swoją wizję , to znaczy nieco krótszą wannę. I nawet murowaną szafkę z umywalką zatopioną w blat, o której gadam od dwóch lat uznał za swój pomysł . Coraz lepiej nam idzie współpraca w kwestiach remontów.
A poza tym zaliczyłam dziś rano targ . Kupiłam letnie spodenki dla wnusi i wnusia , mężusiowi koszulkę i mnóstwo "zielska "; kalafiorki, kalarepkę , młodą marchew , czereśnie i bób . No, bez przesady ; bobu w ilości na deser , bo jeszcze drogi i za dużo takich rzeczy jeść nie mogę jak na razie ale żal by mi było nie spróbować .
Upał nie odpuszcza .
P.S. Letnio się zrobiło więc jakiś letni wystrój czas wprowadzić na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz