( no, z przymróżeniem oka ten
poranek- to już południe przecież ) . Słucham sobie mojego
ulubionego Radia Merkury – z zakłóceniami niestety – coś się
internet zacina dzisiaj , pewnie cybrprzestrzeń zamarza , bo wciąż
zimno , choć zapowiadają temperatury ok. 20 stopni. . Ogarniam
sprawy biurowe , z którymi nie zdążyłam wczoraj i popijam ciepła
herbatkę jeżynową .
Od rana niespodzianka : moja
zaprzyjaźniona straganiarka otworzyła dziś po raz pierwszy swój
kramik. Przywitałam się i oczywiście kupiłam sałatę i koperek
z ogrodu . Miała też świeży rabarber , rzodkiewki , szczypior i
mnóstwo flanców . Rzodkiewki zgarnęła mi klientka przede mną .
Kupiłam też 2 doniczki ziół rozmaryn i szałwię . Jakiś jednak
inny gatunek tej szałwi – po zapachu sądząc to jest ten
leczniczy , który używa się do płukania gardła i jamy ustnej .
Ale co tam ; lubię mieć w kuchni świeże ziółka , a i tak za
tydzień znów jakieś kupię . Lubię nasz zieleniak o tej porze
roku. Pachnie świeżą ziemią i przywołuje czas wczesnej młodości
na wsi... No i świeże , polskie , pachnące truskawki !!! Znajoma
bamberka ma już z własnego pola . Drogie jeszcze sakramencko, ale
nie oparłam się , kupiłam 30 dkg ( bo nie wiem czy mogę jeść –
w czwartek skonsultuję z dietetyczką ) więc na niedzielny
podwieczorek dla mężusia i dla mnie po małej miseczce. A jak mi
pachniało w samochodzie !!!
Wkurzyli mnie sąsiedzi – nie po
raz pierwszy zresztą . A właściwie to jeden sąsiad , który nie
wiedzieć czemu coś wciąż do nas ma. Wiem o tym od dawna ( pewnie
zazdrość , bo co innego) . Przeszkadza mu ,że parkujemy się przed
blokiem częściowo na chodniku. Donosił już na policję i na straż
miejską ( kontrole z US to tez pewnie jego sprawka , choć tego
akurat na 100% nie wiem , ale jak na policję to czemu nie tam więc
wysoce prawdopodobne) , śruby pod oponami w moim aucie i durne
naklejki na masce to też jego wyczyn. Małżonkowi próbuje się
odgrażać ,że on coś tam nam udowodni a na ostatnim zebraniu
stwierdził,że ja uszkodziłam autem studzienkę przed blokiem . A
kilka dni temu dostaliśmy pismo od naszego zarządu z prośbą o nie
parkowanie się na chodniku , bo mieszkańcom to przeszkadza.. No ja
p....ę , tu się ciśnie nieparlamentarne słówko . Nie my jedni
się tak parkujemy . Jak jest miejsce na parkingu to wjeżdżamy a
jak nie ma to co mamy zrobić – parkujemy się tam gdzie jest i
jeszcze tak ,żeby innym drogi nie zastawić i przy wyjeździe w
nikogo nie trafić. Do zakutego łba to jakoś dotrzeć nie może.
Szkoda,że od razu na tym zebraniu nie odpowiedziałam zarzutem ,że
obił klatkę schodową wnosząc rower na 3 piętro. Wszyscy rowery
trzymają w rowerowni na dole , a on i jego rodzinka taszczą do góry
nie wiadomo po jaką cholerę – chyba do nogi je przywiązują na
noc ,żeby im kto nie świsnął . Nie mam na razie pomysłu jak się
mu zrewanżować za te jazdy , ale poczekam na okazję . A z
administratorem się spotkamy po 18 maja . Mamy kilka innych spraw do
omówienia , po części firmowych i jest szansa wykupić jedno
zadłużone mieszkanie piętro wyżej. Maleńkie – 18m2 .
Pomyśleliśmy ,ze na razie na wynajem , a jak przyjdzie czas,że
będę musiała zając się moją matką , to ją tam zakwaterujemy,
żeby na drugi koniec miasta nie latać co chwilę .
Wielkich nadziei na to sobie nie robię
ale kto wie?
Plany na popołudnie miotlano –
szmaciane . Kuchnia straszy , zawartość szaf się wysypuje –
jeszcze chwila i kolanami będę dopychać , w saloniku tłuką się
niezliczone ilości wnusinych wycinanek , gazetek reklamowych i gazet
, a w łazience puchnie kosz od prania .Czas to ogarnąć . Wystarczy
mi zajęcia na całe popołudnie . No chyba ,że mój małżonek coś
wymyśli....
„Spiżowy Łabędź „ gdy
zaczynałam czytać , po pierwszej księdze wydał mi się ciężkawy
, ale im dalej tym robiło się ciekawej i bardziej klimatycznie ,
a od dwóch dni oderwać się nie mogę . Zostało mi jeszcze około
180 stron ( książka liczy 560) . Dokończę dziś wieczór i jutro.
cdn.
Hania... u mnie raz cieplo, jak slonce za moment trzeba cos na grzbiet wlozyc. ja na szczescie mam spokoj z sasiadami ( moze dlatego, ze nie mam auta). tez mi sie w domu nazbieralo, bo latam poza domem. Robota nie zajac ... polapiemy :)
OdpowiedzUsuń