no bo jak to wszystko co się ostatnio dzieje sobie inaczej tłumaczyć, jakby się zawzięło. Sprawa z ubiegłego piątku okazała się bardziej skomplikowana do załatwienia niż sie zapowiadało. Wszystko idzie jak p grudzie , a na dodatek zgubiłam kluczyki od auta . Po powrocie z poczty je miałam zamknęłam auto i wydawało mi się ,że chowałam do kieszeni kurtki, zapinanej na zamek zresztą a kiedy około 14.00 miałam jeszcze raz wyjść z biura , kluczyki znikły . Szukałam prawie godzinę i nic . Wyparowały . Odsunęłam nawet biurko , trzy razy wysypałam wszystko z torebki , szukałam w kieszeniach i nic. Na koniec wysłałam męża do domu po zapasowe, bo akurat przyjechał. I wtedy moje coś mi mówi podszepnęło mi ,że mogły mi wypaść w sklepiku , kiedy kupowałam kawę . Poszłam do sąsiedniego bloku do sklepiku . I były . Pani sklepowa znalazła i położyła na półce myśląc,że to jej zmienniczka zapomniała zabrać. I dobrze,że się kluczyki znalazły , ale co się naszukałam... Skleroza nie boli , tylko się człowiek nałazi jak głupi. ..
A poza tym jestem mistrzynią w robieniu czegoś z niczego. Przerzedziło mi się w lodowce, a że mam ostatnio alergię na markety to do uzupełniania zapasów mi się nie pali . Nie miałam nic na obiad . Została mi mała porcja makaronu z wczorajszego obiadu , cztery parówki i niecałe pół papryk, jakieś puszki z zielonym groszkiem i ciecierzycą .. No to obsypałam parówki przyprawą do grilla , podsmażyłam lekko na rumiano, paprykę pokroiłam. w kostkę , cebule w piórka , poddusiłam na łyżeczce oleju , dodałam dwie łyżeczki przecieru pomidorowego i pół kostki rosołowej , trochę chili , podlałam wodą i pogotowałam jakieś 10 minut , a potem dodałam puszkę groszku i parówki.. Makaron włożyłam do naczynia żaroodpornego , na to wyłożyłam sos z parówkami , na wierz położyłam kilka plasterków żółtego sera pokrojonego w paseczki i zapiekłam w piekarniku. Wszytko razem zajęło mi jakieś pół godziny a mężuś wcinał aż mu się uszy trzęsły . Nie ma to jak kreatywność .
Ostatnia poduszka nabiera kształtu . Ta będzie kolorowa ; fioletowa z żółtym paskiem . Tak w ogóle to epokę jak zwykle wyprzedziłam ; w czasopismach designerskich hitem są dzianiny : poduszki, siedziska, pledy , pokrowce na kubeczki i czajniki , nawet abażury. U mnie takie dziergane gadżety od dawna w użytkowaniu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz