to już ??? A jednak . Czas po prostu pędzi. Sporo się działo w tym tygodniu i ubiegłym też . Załatwione . Przynajmniej dwie sprawy . Pojazd kupiony, dojechał i za kilka dni będzie użytkowany. Trzeba go jednak nieco do naszych potrzeb dostosować a dokładnie to powierzchnię transportową . Wizytę u okulisty z matką też zaliczyłam. Nie pogarsza jej się , ale też i nie poprawi. Zwyrodnienie jest związane z wiekiem i wprawdzie po zdjęciu zaćmy widzenie jest lepsze ale tylko tyle. Na drugie oko chyba poprawki laserem nie będzie . W każdym razie ten lekarz nic nie mówił. Zobaczymy za tydzień co powie prowadząca . Oczywiście cyrk mamuśka odstawiła na poczekalni. Fakt, że mimo prywatnej wizyty opłaconej czekałyśmy 40 minut , ale do licha , nie jest dzieckiem. Kredek i kolorowanki przecież jej nie zabiorę, żeby miała zajęcie . Marudziła, że po co ona tu przyszła, że będziemy cały dzień tu siedzieć, ona nie chciała tu przyjść i w ten deseń. Trochę mnie to czekanie też wkurzało, bo w końcu zapłaciłam za wizytę więc powinni potraktować mnie jak klienta , a nie takiego co z nudów na nfz co drugi dzień do lekarza się umawia. To zresztą byłą plaga jeszcze jak w zozie pracowałam . Tak czy inaczej , przeżyłam. Za to mam znów inny problem, wysiadł jej telefon . I tym razem faktycznie wysiadł . Na moje to go zalała i po prostu oberwała płyta główna . Małżonek sprawdził, pomierzył , wyjął baterię , przeczyścił , ale i tak nie zadziałał. Zamówiłam jej nowy, maksymalnie podobny w obsłudze do tego co miała . Jak znam życie to mam dwa miesiące awantur , że jest do niczego jak w banku. Na razie musi się obyć bez , zanim dojdzie przesyłka.
Skończyłam czytać książkę, szwedzki kryminał Camilli Lackberg "Kukułcze jajo". Różne opinie o tej książce czytałam, niektóre o tym ,że nie pasuje do reszty sagi , ale ja uważam , że klimat nadal jest ten sam . Jeśli jest inna , to o tyle, że opisuje środowisko transwescytów. Swoją drogą musiała autorka temat rozpoznać , bo robi to dość barwnie . I jak to u CL zakończenie zaskakujące i zupełnie inne niż się czytelnik spodziewa. A jutro wielki dzień ! Spotkanie autorskie z panią Cherezińską . Na pewno zdam relacje.
A ja właśnie wczoraj wieczorkiem zaczęłam czytać SYDONIĘ Cherezińskiej. Wciągnęła mnie natychmiast i prawie do północy 1/3 "połknęłam"!
OdpowiedzUsuńCzekam więc na relację.
fuscila
Zamierzam sobie zażyczyć "Sydonię" jako prezent pod choinkę, zwłaszcza po dzisiejszym spotkaniu autorskim. Buziaki.
UsuńNo tak. Jak to w życiu. Coś dobrze coś nie bardzo a czasem wisienka na torcie
OdpowiedzUsuńI książka spełniła zadanie relaksu. A czas pędzi. Dziś pierwsza wystawa w Ascoli już świąteczna. Też się pospieszyli. I choinki przed Tiger. Taki sklep. Niby choinki.
Buziaki
Gwiazdorki i aniołki też się już u nas plątają po sklepach , sklep ogrodniczy na przeciw mojego biura też już sprzedaż choinek ogłosił. To dzisiejsze spotkanie to naprawdę wisienka na torcie . Opiszę i pokażę fotki ale jutro.
Usuń