w firmie zrobiło się nie z tej ziemi. Pół dnia nic a potem wszystko na raz , trzech klientów, na raz , telefony się urywały i jeszcze kurier przyjechał. Za to klientom zebrało się na gotówkę . I wcale nie mało jej dziś zebrałam , co mnie bardzo na duchu podniosło. No i jak zwykle fajne rozmowy z dziećmi naszej profesorki a LO , którzy mimo , że firmę zamknęli i teraz pracują dla innych , zaglądają do nas jeśli mają jakieś tematy z naszej branży. Bardzo ich lubię. Po południu byliśmy na copiątkowych zakupach . W lidlu kupiłam sobie dresową spódniczkę. Od dłuższego czasu takiej szukałam , bo ta co mam kończy życiorys, a na lato nie ma nic wygodniejszego . No i nie kosztowała majątku - tyle co dwie paczki papierosów. Nasz pracuś przyniósł mi sadzonki pomidorów, własnoręcznie wyhodował z nasion . Trzy posadzę pod biurem , a resztę na działce tylko gdzie zmieszczę taką ilość? Wciąż mam tylko mały kawałek pod warzywnik. Aktualna cena dzbanka 22,00zł, nadal licytują 4 osoby a ja czekam.
A jutro działeczka ! I mimo nawału pracy cieszę się jak nie wiem co.
Licytuj śmiało. A pomidory posadź tak jak Włosi. Mniej miejsca zajmują. Wysyłam fotkę mailem.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z działki, zaraz obejrzę.
OdpowiedzUsuń