„Odwiedziny z zaświatów”
Mam w swojej przepaścistej bibliotece książkę o takim właśnie
tytule. Naukową książkę - żeby wszystko było jasne. Kiedyś nawet myślałam ,żeby
zrobić jeden z opisanych tam eksperymentów ale po tym co mi się kiedyś
przytrafiło zrezygnowałam.
W moim otoczeniu , w realu, nie wiele osób wie, że zdarza mi
się otrzeć o nazwijmy to trzeci wymiar. Nie mam jakichś bardzo szczególnych
możliwości , ale czasem „wiem” zanim, się wydarzy – nazywam to „moim coś mi
mówi” , wyczuwam też wibracje miejsc np. wchodząc do jakiegoś domu odbieram
jego energię , czasem jest to bardzo ciepłe i dobre odczucie , a czasem mam
ochotę uciekać , bo dom jest pełen złych emocji . I właściwie to wszystko.
Zdarzają mi się jednak sytuacje zupełnie niewytłumaczalne i zadziwiające .
Wiele lat temu miałam dość niezwykłe zdarzenie.
Był rok 1994 ,
jeden z najlepszych okresów w naszym życiu. Upalna noc z 30 na 31 lipca,
otwarte szeroko okna ,trzecie piętro. Zwykle budzę się o 4.25 ale wtedy z gorąca
obudziłam się wcześniej. Niebo traciło już granatowy kolor. Postanowiłam
sprawdzić która godzina . Odwróciłam się w stronę stolika z telewizorem , żeby
rzucić okiem na elektroniczny zegar wbudowany w sprzęt grający. Zwykle świeciły
tam lampki od urządzeń i cyferki na wyświetlaczu zegara. Spojrzałam i w
pierwszej chwili zesztywniałam . Nie wiem czy bardziej ze strachu czy ze
zdziwienia. W miejscu stolika z aparaturą stała jakaś ubrana w białą ni to
pelerynę ni to suknię, postać. W tle , gdzieś daleko za nią , jakby poprzez
mgłę, albo matową szybę ledwie prześwitywały kolorowe światełka zegara - nie do
odczytania. Po chwili stwierdziłam ,że postać wygląda dokładnie tak jak ja. Ma
moje rysy twarzy , kolor i długość włosów , sylwetkę, nawet fryzurę... Włos na
głowie zaczął mi się jeżyć , zwłaszcza, że budynek w którym mieszkaliśmy ,stał
w miejscu dawnego ,pruskiego cmentarza z XIXw. - wyobraźnia zaczęła pracować. Jednak w tym momencie poczułam –
dosłownie , bo nie były to ani słowa ani przepływ myśli ,że postać jest bardzo smutna ,że nie chce mnie skrzywdzić a tylko bardzo chce mi coś ważnego przekazać i
nie potrafi. Uczucie paniki minęło .Powtórzyłam w myśli kilka razy „co mi chcesz
powiedzieć „ ale postać tylko smutniała coraz bardziej. Po dłuższej chwili
znikła. Stolik z telewizorem wrócił na swoje miejsce, zegar wskazywał 3.20 .
Parę minut później rozpętała się burza. Pozamykałam okna , wtuliłam w mężusia i
bardzo spokojnie zasnęłam. Do nocnych odwiedzin przyznałam mu się rano , ale
tylko jemu. W przeciwieństwie do „reszty świata” wierzy w moje zdolności i choć
z początku żartował sobie z tego , to jednak nigdy ich nie zakwestionował.
Dzieci wciąż lekko się podśmiewają ,że mama jakieś „swoje woodu” praktykuje.
Reszty rodziny ani znajomych nigdy nie
uświadamiałam co potrafię. Z mężem
rozmawialiśmy wówczas o tym zdarzeniu
kilka razy, jednak nie udało nam się zinterpretować tego w żaden sposób. Pod koniec października tego samego roku,
przyszedł list od bardzo dalekiej krewnej męża z informacją ,że w nocy z 30 na
31 lipca zmarł jego ojciec. Teść nie utrzymywał z dziećmi kontaktu a jego druga żona nie uznała za stosowne powiadomić dzieci z
pierwszego małżeństwa o jego śmierci. Została do tego zmuszona przez sąd ,
kiedy doszło do sprawy spadkowej, ale i wówczas nie zrobiła tego osobiście
tylko przez kuzynkę mojego teścia. Dopiero kiedy otrzymaliśmy list, sprawa tych
dziwnych odwiedzin w pewien sposób się
wyjaśniła. To wiadomość o jego śmierci chciała przekazać nam tajemnicza postać
Stamtąd. Być może chciał się z dziećmi
pożegnać , albo myślał o nich w chwili śmierci... Do dziś jednak nie potrafię
odgadnąć kim ta postać była i dlaczego
wyglądała jak ja. . Do dziś też zastanawia mnie fakt, że w chwili kiedy
przyszedł list a to ja go odbierałam od listonosza ,natychmiast, zanim jeszcze
mąż otworzył kopertę , wiedziałam, że wiąże się z tamtym zdarzeniem z lipcowej
nocy i co zawiera...
Różne sytuacje z pogranicza rzeczywistości zdarzały mi się
wiele razy i nadal zdarzają , ale odwiedziny z zaświatów przeżyłam raz . I
teraz już wiem, że Tam czeka wielki spokój, a ci co Stamtąd wracają zostawili
tu na ziemi jakieś niezałatwione sprawy i przychodzą do nas po pomoc ,
czasem żeby nam coś ważnego przekazać a nie po to żeby nas krzywdzić . Skąd to wiem ? Nie umiem odpowiedzieć. Od tamtej nocy po prostu wiem.
I jeszcze piosenka - oczywiście jeden z moich ulubionych zespołów Blackmore;s Night
Wierzę w Twoje zdolności. Chociaż bywają też sytuację nie tylko dziwne, ale i odrealnione.
OdpowiedzUsuńBlog na czasie. Ale przesłanie niósł pozytywne. Uściski.
Dziękuję , o to właśnie mi chodziło , pozytywne treści. Buziaki.
Usuń