nic szczególnego w pracy i na nic się nie zapowiada. Dopadła nas przedsiębiorców "dobra zmiana " razem z narodowym bajzlem i inflacją . Niektórzy myślą o pakowaniu walizek. W firmach kurierskich totalna zapaść . Nawalają jedna po drugiej a jak pogadać z kurierami , to przeklinają jak pijany szewc. Firmy "wystawiły" na kasę własnych pracowników - z niewiedzy w sprawach podatkowych i z chęci oszczędzenia na kosztach, które cholerycznie wzrosły. Ciekawam , co albo kto będzie następny.
Moja sd karta uratowana , zdjęcia są . Wiedziałam ,że na wiedzę synalka mogę liczyć. Popatrzył, poklikał, wyłączył i włączył i zdjęcia się znalazły a problem z kartą zniknął. I dobrze , bo niby dużo tego nie było , ale szkoda byłaby stracić.
Ze spraw budowlanych to murarz okleił podmurówkę styropianem , co oznacza powtórkę z malowania glutem w najbliższą niedzielę , bo w sobotę chłopaki już mur chcą pociągnąć , a my udaliśmy się po zakupy czyli nadproża . Niby wszędzie są , ale nieodpowiednie rozmiary albo ciężkie betonowe, a nam potrzebne lżejsze do suporeksu. Niby mają takie w castoramie , ale mają i nie mają . Po nasze jechaliśmy do Konina . Droga taka sama w kilometrach jak do Poznania , ale tam nie było. Jak wyjeżdżaliśmy to było jeszcze 15 sztuk na stanie, jak dotarliśmy już tylko 4 , ale na szczęście tylko tyle było nam potrzebne. Kupiliśmy też kilka krzaczków goździków do przybiurowego ogródka. Jutro wysadzę .
Ciepło, prawie letnie temperatury i sucho niemożliwie.
Karta uratowana i nadproża kupione. A goździki kocham miłością wielką. A reszta... Oby ludzie przejrzeli na oczy. Usćiski.
OdpowiedzUsuńJa też mam do ogródkowych goździków sentyment , pewnie w związku wspomniem ogrodu babci.
Usuń