czyli nasz starszy syn. Obchodzi dziś urodziny. Świętujemy jak wspomniałam w długi weekend.
A z innych spraw to dzisiejszy dzień był dość zwariowany. Zresztą może nie dzień , bo zaczęło się wczoraj od pożaru . Zapaliła się sauna na kółkach, która wciąż nie jest jeszcze gotowa z powodu kłopotów z dostawami towarów. Przyjechał wczoraj właściciel i wspólnie z naszymi chłopakami testowali urządzenie. Nasi instalacje teletechniczne , gość instalację gazową ( bo w saunie jest piec gazowy) - sam , bo zna się na tym z racji zawodu. No i odpalił . Po kilkunastu minutach okazało się , że płonie boazeria przy piecu. Ugasili i zaczęli sprawdzać co się dzieje. Firma , która montowała i podłączała piec zrobiła to źle . Nie założyli blach izolujących . W efekcie od rozgrzanej rury zajęła się boazeria. Przez cały dzień chłopaki i właściciel naprawiali szkody. Jak to się skończy , nie wiem. Pewnie właściciel zrobi z tego jakąś sprawę u producenta . To zresztą nie nasza sprawa .
Małżonek był u kardiologa , pani doktor obadała co potrzeba i stwierdziła, że jest dobrze . Zdecydowała szybkość z jaką została udzielona pomoc.
A na koniec ja narozrabiałam, a właściwie to nie doczytałam . Byłam święcie przekonana, że matki wizyta u okulisty powinna być dzisiaj. Nie wiem dlaczego sobie to wkręciłam i już wszystko ustawiłam tak żeby ją tam zawieść , ale jak już miałam dzwonić ,że jadę i ma się uszykować zajrzałam do portfela i wyjęłam kartkę z datą i godziną . No i szczęście, bo jechałybyśmy na próżno. Wizyta jest 9 listopada. Matka się ucieszyła , a jakże, bo już od rana była akcja pod hasłem "nie idę ". Najpierw , że jej się nie chce a od południa :" jak mnie w piersiach boli , jaka jestem chora, zaraz umrę " i w ten deseń. Nie dałam się zmanipulować , powiedziałam ,że zawiozę ją na sor po wizycie u okulisty. Minęło jej , nawet wiedziała jak włączyć telewizor , a jak zadzwoniłam ,że nie idziemy i mogę ją od razu zawieźć na izbę przyjęć , to nie , bo jej nic przecież nie jest . Za tydzień będzie powtórka jak ją znam.
No proszę. Fuszerka. Dobrze, że tylko tak się skończyło.
OdpowiedzUsuńTakie niedoczytanie i mnie się zdarzyło. A z matką... sama wiesz.
Całusy. Dla Czterdziestolatka, co minęło jak jeden dzień najlepsze życzenia.
Dziękuję w imieniu czterdziestolatka . Fuszerka to mało powiedziane, co by było gdyby nie sprawdzili i ktoś by korzystał , bo gość to kupił na wynajem.
Usuń