rolnicza wróciła. W ubiegłym roku odwołana ze względu na pandemię . W tym roku zajęła aż 3 ulice i teren szkoły rolniczej. Wystawców było całkiem dużo; głownie miody, sadzonki wszelkiego rodzaju, piekarnie i masarnie, trochę rękodzieła i firmy z ofertą dla rolników , sadowników i ogrodników. Nie zabrakło fotowoltaiki ( a jakże) i ciuchów, choć w tym roku dużo mniej niż zwykle. Była też wiklina , stoisko reklamujące powiat i uwaga , nawet jeden wystawca kamieni się trafił . I nawet skorzystaliśmy choć tylko jedną płytkę agatu w cudnych odcieniach miodu . Jeśli chodzi o inne kamienie to nie było nic, czego byśmy nie mieli. Ciekawą ofertę rękodzieła mieli Ukraińcy . Skarpetom nawet zrobiłam zdjęcie ; pokaże przy czasie . Był też okoliczny rolnik z wystawą zabytkowych ciągników i maszyn rolniczych . Przypomniałam sobie dzieciństwo na wsi. Jeździły takie po wsi. Kupiliśmy trochę ziół , słodkości w postaci kandyzowanych owoców i małe słoiczki miodów z dodatkami smakowymi miętą , czerwoną porzeczką i imbirem . Spróbowaliśmy kilkunastu rodzajów pieczywa , bo wszystkie stoiska z żywnością miały przygotowane degustacje. Było bardzo przyjemnie , choć bardzo zimno . Mimo słońca tylko 2 stopnie na plusie, dopiero kiedy już wracaliśmy trochę się ociepliło.
Wczoraj zaliczyliśmy działkę . Temat przyklepany , papiery ze zgłoszeniem budowy altany złożyliśmy do zarządu , sprzątnęliśmy opadnięte gruszki . Część poszła do kompostownika , a to co było twarde i nie poobijane zabraliśmy do zjedzenia . Są pyszne , ale zjeść tej ilości to jednak nie damy rady . Zawiozłam całą siatkę matce, Szwagroska by chciała , ale się nie zmobilizowała , żeby po nie przyjechać , jutro zabiorę do biura, niech sobie młodzież zabierze dla dziaciaków. Parę zamierzam pokroić i ususzyć . O tej porze roku na działkach jest pięknie .
Planowaliśmy pojechać do gospodarstwa rybnego , ale mężuś najpierw zadzwonił zapytać co mają , ale okazało się , że poszedł cały towar . Zapraszali w następny czwartek . Niech będzie w czwartek. Pojedziemy , bo takiej jakości ryb to w sklepach jednak nie mają .
Niedzielny wieczór spokojny , z książkami i pachnącą herbatką .
Fajne są takie wystawy, już dawno na żadnej nie byłam! A dobra rybka zawsze w cenie! 🤗
OdpowiedzUsuńCiepły uśmiech podsyłam! 🙂
Ja też nie, bo ostatnio nic się nie działo niestety . Nie przepadam za takimi spędami ale tym razem dobrze się bawiłam
UsuńTeż lubię. U nas wrześniowa wróciła ale w mini odsłonie. Nie to co kiedyś. Gruszki chętnie bym przygarnęła. Da na równi z figami w rankingu owoców. Uściski
OdpowiedzUsuńGruszki u mnie numer 1 razem ze śliwkami i porzeczkami . A na działce mamy konferencje ,późno są jadalne ale nie ma lepszych.
Usuń