Plan wykonany, znicze nabyłam , kompozycję na grób wnusia też. Bez przesady . Po jednym zniczu wielokrotnego użytku. Jak ekologia to ekologia . Ten zwyczaj jeszcze do nas nie zawitał więc na razie do tego nie podeszłam , ale podobno znicze się robi samodzielnie z opakowań szklanych z odzysku. Ma to sens , bo zawsze w domu znajdzie się jakiś słoik czy pojemnik po świecach , sznurek albo wstążki itp. Można skorzystać i coś zmajstrować zamiast produkować kolejną górę śmieci , bo przecież znicze się wypalą , a i o Zmarłym na grób którego jest przeznaczony ciepło pomyśleć przy takiej robótce... Tak , zdecydowanie coś w tym jest... No i tak jak by powrót do korzeni. Pamiętam jeszcze czasy kiedy wieńce albo wiązanki na Święto Zmarłych robiło się w domu. Z pomocą drutu wiązało się mech do zrobionego ze słomy kółka , potem zdobiło się kwiatami z krepy i liśćmi paproci pomalowanymi złotolem , szyszkami , ostrokrzewm , nazywanym u nasz szklanymi liśćmi . Wychodziło lepiej lub gorzej zależnie od zdolności wykonawcy ale w sumie było ładne i proste a po sezonie zimowym nadawało się do wyrzucenia na kompostownik. No , może z wyjątkiem drutu. Ten był wykorzystywany za rok w tym samym celu. Podobnie było ze świecami . Lampki czy znicze trudno było kupić, więc po wypaleniu się je zbierało i robiło nowe .Czasem stawiało się zwykłe białe świeczki . Stopiony wosk, bo były z wosku lub wosku z parafiną więc wosk skapywł a nie parował. skrzętnie się potem zbierało . Podobnie z wszystkich świec wypalanych w domu . Taki wosk topiło się potem w puszce po konserwie i zalewało używane lampki wtapiając knot z bawełnianego sznurka . Takie czasy , ale pokładów śmieci nie generowało. .. Tak mi się zebrało na wspominki przedświąteczne . Zamiast spraw wyszło wspominanie dawnych czasów. A co tam...
I należałoby, to tego wrócić. W Italii na szczęście nie ma przepychu, bo sa tylko tablice. Pokaże 1 listopada. Uściski
OdpowiedzUsuńU nas też już mniej niż jeszcze parę lat temu ale nowinko w postaci eko-zniczy jeszcze nie dotarło.
Usuń